[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kazywał.
 W porządku, bierz.
Poruszył łbem z tą klasyczną psią miną, która mnie zawsze rozbawia.
 Mówię, że w porządku, bierz.
Chwycił krążek i pomknął w przeciwnym kierunku. Ruszyłem w stronę wody.
 Przepraszam, która teraz jest godzina?
Nawet nie wiem, jak długo tam stałem, wpatrzony w wodę i zatopiony we wspo-
mnieniach. Wieczór był do tego wprost wymarzony. W każdym razie wyrwałem się
z odrętwienia i najpierw spojrzałem na dziewczynę, a potem na zegarek.
 Piętnaście po dziewiątej.
 Na pewno nic panu nie jest?  Miała taką słodką, zaniepokojoną twarz.
Popatrzyłem na nią i próbowałem się uśmiechnąć. Nie bardzo wiedziałem, co po-
wiedzieć.
 Czy opowiadałem ci o tym, jak znalazłem ciało tej dziewczyny?
Moja ukochana spojrzała na mnie z uśmiechem, którego nie zapomnę aż do śmier-
ci. Długie, brązowe włosy opadały jej na ramiona, miała na sobie cienką koszulę nocną
w małe ptaszki.
Potrząsnęła głową.
 Wiesz, co najbardziej lubię w tych naszych wspólnych nocach? To, że rano zawsze
opowiadasz mi coś, o czym wcześniej nigdy nie słyszałam.
Miała szesnaście lat i jednocześnie jakby zbliżała się do trzydziestki. Wyciągnąłem
rękę przez stół i pogłaskałem ją po policzku. Ujęła moją dłoń i pocałowała.
 Nigdy nie mogę się nadziwić, że jesteś moją córką.
Cassandra Bayer zmarszczyła brwi.
 Dlaczego? Co przez to rozumiesz?
 Właśnie to. Jak to się stało, że twojej matce i mnie udało się zmajstrować takie
dobre dziecko? Każda zakonnica stanęłaby w pąsach, widząc życie twojej matki. Ja je-
stem bardziej neurotyczny niż Woody Allen. A ty jesteś właśnie taka, jaka jesteś: solid-
na, mądra, zabawna... Jak to możliwe?
 Może odziedziczyłam geny po poprzednim pokoleniu.  Wzięła buteleczkę prze-
rażająco czarnego lakieru do paznokci, by kontynuować malowanie kciuka.
 Czy będę mógł pomalować sobie paznokcie na czarno, gdy skończysz?
Z jękiem przewróciła oczami.
 No to jak było z tym ciałem?
Wstałem, żeby dolać sobie kawy. Nie podnosząc wzroku, wyciągnęła do mnie rękę ze
swoją filiżanką. Napełniłem ją i spojrzałem na czubek jej głowy.
 Słuchaj, mam pomysł: może zgoliłabyś sobie głowę i wytatuowała napis  Tata .
Zwietnie by pasowało do paznokci i poza tym naprawdę bym wiedział, że mnie ko-
chasz.
 Znam jedną dziewczynę, która jest wytatuowana tam na dole.
 Co? A co sobie wytatuowała?
24
 Błyskawicę.
Wyjrzałem za okno, usiłując pojąć to, co usłyszałem.
 Wiesz co, Cass? Jak mi czasem powiesz coś takiego, to odnoszę wrażenie, że je-
stem już strasznie stary. W sumie niezle się trzymam jak na gościa w moim wieku, sama
to zresztą przyznałaś, ale jakbym poszedł do łóżka z kobietą i zobaczył, że ma tam tatu-
aż, to zadzwoniłbym po policję.
 Nie sądzę, żebyś chciał iść do łóżka akurat z nią, tato. Ma na imię Ayżka i je tylko
baraninę. To jakaś nowa religia, jak Malda Vale.
 A co na to rodzice Ayżki?
Skończyła malować kciuk i zakręciła buteleczkę. Każdy jej ruch był delikatny i do-
kładny.
 To w końcu opowiesz mi o tym ciele czy nie?
 No dobra. Gdy miałem piętnaście lat, wybraliśmy się z kumplami, żeby popływać
w rzece.
 Pływałeś w rzece Hudson? Tato, tam przecież są same ścieki!
 Szczerze mówiąc, wolałbym pływać w brudnej rzece, niż tatuować sobie genita-
lia! W każdym razie wtedy nie było jeszcze tak zle, tylko trochę śmierdziało. Tak na-
prawdę to wcale nie poszliśmy tam, żeby pływać. Przychodziły tam wszystkie najlep-
sze dziewczyny opalać się w bikini. Ktoś przynosił piwo, wszyscy palili marlboro, grało
radio WABC, przy mikrofonie Cousin Brucie. Było świetnie. To był dzień Hard Day s
Night, tak sobie zawsze o nim myślę. Zaraz ci powiem dlaczego. Byliśmy tam pierwsi
z Joem O Brienem.
 To ten twój najlepszy przyjaciel, któremu kiedyś przywaliłeś w bójce?
 Tak jest. Wtedy z polityką nie było żartów. Takie miasteczko. Każdy był twardy
albo udawał twardziela. Mogliście być najlepszymi przyjaciółmi, ale jak gość wszedł ci
w drogę to koniec: bijatyka murowana.
Cass potrząsnęła głową.
 Nie do życia.
 Właśnie że do życia. Sama niewinność. Wierzyliśmy w lojalność, a większość
dziewczyn była dziewicami. Muzyka, której słuchaliśmy, mówiła o stałych związkach,
a nie o samych dołujących makabrach. Mogliśmy chodzić, gdzie i kiedy chcieliśmy,
i nikt się nie bał, że ktoś go zamorduje w bocznej uliczce. Nikt nie gwałcił dziewczyn
i nie nosił pistoletów. No, prawie nikt. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •