[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niarki,
- Jego strata - powiedział Jake z leniwym uśmiechem. -
A teraz rzuć okiem na kuchnię.
- Czy mogę najpierw zobaczyć resztę domu? To pomoże mi
się lepiej zorientować. A tak naprawdę, jakie masz wobec niego
zamiary?
- Chcę go wysprzątać i wyremontować!
Spojrzała podejrzliwie w górę schodów.
- Czy sÄ… bezpieczne? Jestem bardzo ostrożna, od kiedy obej­
rzałam film z Tomem Hanksem, gdzie się zawaliły schody.
Jake roześmiał się.
- SÄ… w porzÄ…dku, ale hydraulika jest w strasznym stanie.
Czarna rozpacz!
Anula & Irena
scandalous
- A więc chodzmy. Musisz mi powiedzieć, w jakim stylu
chciałbyś urządzić dom. To mi pomoże zaprojektować kuchnię,
która musi pasować do reszty. Rozumiem, że nie chcesz super­
nowoczesnej?
- Nie. Mam taką w Londynie, tutaj wolałbym coś bardziej
staromodnego i solidnego, w wiejskim stylu, coÅ›, co by siÄ™ ko­
jarzyło z tutejszym spokojnym krajobrazem.
Skinęła głową. Szybko zlustrowali wszystkie pomieszczenia
i zeszli do kuchni.
Dłuższą chwilę w kompletnej ciszy stali pośrodku dużego,
pozbawionego duszy pomieszczenia.
- Sama widzisz - odezwał się Jake z westchnieniem.
- No tak, z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… to wnÄ™trze nie wygra w archi­
tektonicznym konkursie - zgodziÅ‚a siÄ™ Lydia, oceniajÄ…c poÅ‚oże­
nie komina, drzwi i okien. - Ma jednak dobry kształt. Powiedz
mi, jak jÄ… sobie wyobrażasz, a ja w tym czasie dokonam nie­
zbędnych pomiarów.
Gdy już przedstawił swoją wizję, wrócili do jej domu i w
kuchni usiedli nad stertą katalogów, szkiców i fotografii.
- Powinieneś przemyśleć swoje zamiary - powiedziała. -
Nie można podejmować pochopnych decyzji. Rozrysuję ci kilka
moich pomysłów, a za parÄ™ dni wpadniesz do nas, by je przej­
rzeć, zgoda?
- Nie możesz ich nadać pocztą? - zapytał.
Nie wiedzieć dlaczego, była temu przeciwna i koniecznie
osobiście chciała przedstawić mu swoje projekty.
- Miałbym trochę czasu na przemyślenie, zanim przyjadę,
żeby z tobą porozmawiać - dodał tonem wyjaśnienia.
- W takim razie daj mi swój adres - odparła z wyrazną ulgą.
Wręczył jej wizytówkę, na której widniał adres ulicy w bar-
Anula & Irena
scandalous
dzo ekskluzywnej okolicy niedaleko Butler's Włiarf. Był to
najpewniej jeden z tych fantastycznych apartamentów z wido­
kiem na TamizÄ™, przerobionych z pomieszczeÅ„ fabrycznych, po­
myślała.
- W porzÄ…dku. Zajmie mi to kilka dni.
Gdy się uśmiechnął, od razu poczuła się cieplej.
- Będę czekał z niecierpliwością.
Praca zabraÅ‚a jej dwa dni. Jake zadzwoniÅ‚ jeszcze tego sa­
mego dnia, w którym nadała list.
- Dziękuję za projekt - zaczął. - Czy jutro jesteś bardzo
zajÄ™ta? PrzyjadÄ™, żeby zobaczyć siÄ™ z majstrem, wiÄ™c mogliby­
śmy omówić szczegóły podczas lunchu.
Była zajęta, ale zmieniła harmonogram spotkań, by mieć całe
popołudnie dla Jake'a.
Maggie pojęła wszystko w lot.
- To ważny klient, no i nasz sąsiad. Wszyscy poniesiemy
konsekwencje tych decyzji, więc lepiej, żeby były dobre.
Tak wiÄ™c pobÅ‚ogosÅ‚awiona przez matkÄ™ poszÅ‚a na lunch z Ja­
kiem Delaneyem. Serce jej śpiewało, a umysł usiłował skupić
uwagÄ™ na czymkolwiek innym, byle nie na marzycielskich, nie­
bieskich oczach.
Poszli do pubu we wsi i usiedli na świeżym powietrzu. Za
plecami szumiaÅ‚a rzeka, a lekki wiaterek poruszaÅ‚ kartkami pa­
pieru. Porównali swojej pomysÅ‚y i naszkicowali kilka proje­
któw, jedząc sałatkę z krewetek i popijając wodę z lodem.
- Chodzmy do domu, żeby przyjrzeć się tym pomysłom na
miejscu - zaproponował w pewnej chwili Jake. - Masz dosyć
czasu?
- Tak - odpowiedziaÅ‚a z uÅ›miechem. - Ale czy ty nie mu­
sisz spotkać się z majstrem budowlanym?
Anula & Irena
scandalous
- Widzieliśmy się o dziesiątej. Resztę czasu mogę poświęcić
wyłącznie tobie.
Najchętniej rzuciłaby mu się na szyję, lecz zamiast wykonać
tak skandaliczny gest, tylko się uśmiechnęła.
- Jak ci poszÅ‚o z majstrem budowlanym? - zapytaÅ‚a pod­
czas krótkiej jazdy do domu Jake'a.
- Zapowiadał koniec świata. - Wzruszył ramionami. - Oni
zawsze sÄ… tacy. Nie widzÄ… jasnych stron. MiaÅ‚em już do czynie­
nia z różnymi majstrami i wszyscy są do siebie podobni.  Och,
oczywiście, że da się zrobić, ale to będzie dużo kosztowało".
No i te miny, drapanie siÄ™ po gÅ‚owie, peÅ‚ne namysÅ‚u spojrze­
nia... Dopiero pod koniec zrobił się bardziej konkretny.
- Bo taki jest - zapewniła Lydia, z trudem tłumiąc śmiech.
- Mama twierdzi, że wprawdzie jÄ… irytuje, ale-doskonale wyko­
nuje swojÄ… robotÄ™. Zawsze tak gada i straszy ogromnymi ko­
sztami, ale w rzeczywistości rzetelnie trzyma się uzgodnionego
planu wydatków.
- To zmienia postać rzeczy. - Roześmiał się i skręcił na
podjazd do domu.
W czasie gdy zgodnie planowali ostatnie drobne detale, Ly­
dia robiła obszerne notatki. W pewnej chwili ich oczy spotkały
się ponad opustoszałą kuchnią. Jake uśmiechnął się...
- Jestem ci bardzo wdzięczny - powiedział. - Myślałem, że
Å›miertelnie siÄ™ wynudzÄ™, a ty zrobiÅ‚aÅ› z tego pasjonujÄ…ce semi­
narium architektoniczne.
- Jeszcze nie wystawiÅ‚am ci rachunku.- ostrzegÅ‚a ze Å›mie­
chem, co Jake skwitował machnięciem ręki.
- Jestem pewien, że wszystko będzie w porządku. A nawet
jeżeli trochę ze mnie zedrzesz, i tak chcę, żebyś ty to robiła.
Czuję, że nadajemy na tych samych falach.
Anula & Irena
scandalous
- Na pewno cię nie oszukam - zapewniła.
- Wiem. JesteÅ› uczciwa, a poza tym pozostaniemy sÄ…siada­
mi. Nie jestem aż takim optymistÄ…, żeby spodziewać siÄ™ specjal­
nego traktowania, ale wierzę, że naprawdę się postarasz.
Pomyślała o wczorajszych słowach matki i skryła uśmiech.
Ciekawe, jak długo będzie w stanie spotykać się z Jakiem, nie
zdradzając swoich uczuć?
- Kiedy tutaj wracasz? - zapytała, mając nadzieję, że jej
głos nie zabrzmiał zbyt smutno.
- Jutro lecÄ™ w interesach do Nowego Jorku i wracam w piÄ…­
tek. Masz czas, czy twoje weekendy są święte? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •