[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oraz z dwóch młodszych chłopców: pięcioletniego Olesia i trzy-
letniego Antosia w najbliższych dniach miała się powiększyć
o czwarte dziecko. Bardzo już słabująca" dziedziczka borykała
się ze stale rosnącymi trudnościami gospodarczymi. Posiadłości
Walickich oceniano wprawdzie na blisko 700.000 złp., ale właś-
ciciele coraz dotkliwiej odczuwali ciężary rekwizycji wojsko-
wych. Pełnowartościowy pieniądz zniknął z obiegu, a za dostawy
płacono samymi papierkami, którymi brzydzą się wszyscy". |
Sławna bitwa pod Iławą, tak entuzjastycznie wspominana j
w liście Kozietulskiego, mieszkańcom Małej Wsi już wcześniej
99
dała o sobie znać zwiększonym zapotrzebowaniem na szarpie,
wozy, żywność oraz napadami głodnych maruderów. W przy-
wożonych od czasu do czasu gazetach warszawskich, obok spra-
wozdań z uroczystych obchodów zwycięstwa iławskiego, rzu-
cały się w oczy dramatyczne rozkazy dzienne cesarza, z ape-
lami do rozproszonych i zdemoralizowanych oddziałów Wielkiej
Armii. Po miastach i wsiach roiło się od agentów koalicji, rozsie-
wających pogłoski o bliskim już powrocie Prusaków i o koncen-
tracji wojsk austriackich przy granicy Polski. Wszystko to za-
ostrzało spojrzenie na terazniejszość i zmniejszało zaufanie do
przyszłości. Wieści o wizycie generała Kleista w Ostródzie i o
nagłej niełasce" Krasińskiego musiały Walickich bardzo za-
niepokoić. Przekazując bawiącej w stolicy starościnie będzińskiej
list brata z roszczeniami do kupca Abrahamka, pani Klemen-
tyna dawała matce oględnie do zrozumienia, że sprawa Polski
nie wygląda za dobrze".
Ale z ocenami politycznymi nie należy się nigdy śpieszyć.
Kiedy w Małej Wsi pod Grójcem nicowano na wszystkie strony
treść listu Kozietulskiego i wyciągano z niej najsmutniejsze
wnioski w mazurskiej Ostródzie kryzys polski" zbliżał się
już do pomyślnego rozwiązania.
Po nadejściu odmownych odpowiedzi z Prus i z Austrii ( na
szczęście dla dobrej sławy cesarza" jak pisali pózniej polscy
historycy), Napoleon zrezygnował z planów pokojowych i zajął
się energicznie przygotowaniami do następnej fazy wojny.
Na przełomie lutego i marca sytuacja aprowizacyjna w Wiel-
kiej Armii przedstawiała się katastrofalnie. W najstarszych puł-
kach gwardii, stacjonujących w pobliżu Ostródy, dochodziło
do otwartych buntów głodowych. Tłumy zgłodniałych, zmarz-
niętych woltyżerów i grenadierów demonstrowały pod oknami
kwatery cesarskiej wołając: kleba, papa!" Ponieważ cesarz
kleba" nie dawał, coraz natarczywiej szukano go u cywilnej
ludności. Chłopi mazurscy bronili swego chleba pazurami.
Zdarzały się krwawe samosądy, a potem równie krwawe re-
presje. Z jeziora w pobliżu wsi Pietszwałd wydobyto pewnego
100
dnia osiemnaście zmasakrowanych trupów żołnierskich, w
tym jedną kobietę, ubraną na francuską modłę". Po wykryciu
zbrodni generał Friant kazał aresztować wszystkich mieszkań-
ców Pietszwałdu powyżej szesnastu lat i przykładnie znisz-
czyć wieś". W kilka dni pózniej marszałek Davout doniósł
marszałkowi Berthierowi, że jeżeli wieś nie wyda morderców,
każe rozstrzelać trzy razy po osiemnaście osób, po tygodniu
resztę zakładników". Ultimatum poskutkowało. %7łona jednego
z zakładników wydała sprawców samosądu. Byli nimi dwaj
synowie wdowy Barbary Pastewki (la veuvePasteffka). Powie-
szono ich publicznie na rynku w Durągu.
Ale najsurowsze nawet represje wobec mazurskich chłopów
nie mogły zaspokoić wielkiego głodu Wielkiej Armii. Istniał
tylko jeden sposób na rozwiązanie francuskich kłopotów apro-
wizacyjnych odwołanie się do polskiego patriotyzmu. Nic
więc dziwnego, że cesarz, nie bacząc na niedawne deklaracje
składane królowi pruskiemu, znowu zaczął przywiązywać wa-
gę do Polski". Czas był na to najwyższy, gdyż przejściowy
kryzys w stosunkach francusko-polskich starali się wykorzystać
dla swoich celów monarchowie koalicji. Fryderyk Wilhelm III
po ucieczce do Kłajpedy próbował stamtąd ponownie, za
pośrednictwem ks. Antoniego Radziwiłła, zjednać sobie Po-
niatowskiego. Ruchoma kancelaria królewska wygotowała już
nawet reskrypt mianujący warszawskiego dyrektora wojny ge-
nerałem-lejtnantem pruskiej kawalerii i komisarzem wojskowym
dla polskich prowincji". Równocześnie car Aleksander w swo-
jej głównej kwaterze w Taurogach konferował z generałem Ka-
rolem Kniaziewiczem, nakłaniając go do sformowania ,,legionu
polskiego przeciwko Bonapartemu". Adam Jerzy Czartoryski do
tego samego przedsięwzięcia werbował ostatniego naczelnika
insurekcji kościuszkowskiej generała Tomasza Wawrzec-
kiego.
Napoleon, w pełni świadomy olbrzymiej przewagi moralnej
i psychologicznej wyzwoliciela" nad niedawnymi zaborcami,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]