[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stroiki. No cóż.
Dina miała problemy z kolanem, które jako pierwszy z jej
stawów zbuntowało się przeciwko zbyt długiemu dzwiganiu
dodatkowych kilogramów.
Chciałabym móc zatańczyć na weselu mojego syna
narzekała gorzko, jakby to Avis była winna jej kłopotu.
Tymczasem sama przekładała operację, chociaż wiedziała, że jest
nieunikniona. Wiesz, jak to nazywają? Amputacja! Właśnie tak.
Amputują ci cholerną nogę, a potem przyczepiają z powrotem za
pomocą protezy kolana.
Wszyscy twierdzili, że ból jest powalający i że należy czekać
tak długo, jak tylko można. Czasowo jednak ułożyło się to dla
Diny niefortunnie. Mogła albo zdecydować się na operację od razu
i wracać do formy, podczas gdy inni będą zajmować się
planowaniem Wielkiego Dnia jak mówiła o ślubie albo
odczekać i iść do szpitala, jak będzie po wszystkim, ale cierpieć na
weselu.
Co nastąpiło potem, dowiedziałam się znacznie pózniej.
W grudniu przyrodnie siostry Grace zorganizowały jej
wieczorek panieński. Impreza odbyła się w mieszkaniu Hilary w
Apthorp, na zachodnim Manhattanie. Tematem przewodnim były
kuchnia i łazienka. Belinda przysłała w prezencie komplet
ręczników z monogramami, tak kosztownych, że gospodyni
orzekła, że Avis będzie musiała oddawać je do pralni. Prezentem
ode mnie był ręczny blender, którym można było robić zupę krem
bezpośrednio w garnku. Odniosłam wrażenie, że zupy krem nie
były na pierwszym miejscu wśród ulubionych dań Grace, ale
mnóstwo osób lojalnie przyklasnęło, zapewniając, że nie
wyobrażają sobie życia bez ręcznego blendera. W miarę otwierania
prezentów, w salonie rosła warstwa barwnych papierów i wstążek.
Wkrótce Grace siedziała otoczona miarkami kuchennymi,
silikonowymi stolnicami, foremkami do muffinów, łyżkami do
mango, nożami, garnkami, luksusowymi olejkami do kąpieli oraz
dwoma puchatymi szlafrokami, z czego jeden ozdobiony był
monogramem. Na widok prezentu od pierwszej druhny zwiewnej
koszuli nocnej i koronkowych stringów Grace się zarumieniła.
Nicky siedział z boku, promieniejąc urodą i dobrze się bawiąc, a
dziewczyny owijały go we wstążki. Podejrzewam, że koleżanki
Grace zazdrościły jej takiego narzeczonego. Przez cały czas Avis
siedziała na krześle obok zajmującej honorowe miejsce na kanapie
Grace i skrzętnie notowała w białym skórzanym notesiku, kto
przysłał jaki prezent. Co jakiś czas pytała:
Zaraz, od kogo to było? Możesz podać mi liścik?
Grace wtedy buszowała w rozrzuconych opakowaniach w
poszukiwaniu dołączonej do prezentu kartki. Ja byłabym
zachwycona, gdyby moja matka okazywała tyle zainteresowania i
zajmowała się takimi uroczymi drobiazgami, ale Grace należała do
innego pokolenia. Avis nie miała szansy porozumieć się z własną
córką.
Kiedy Grace dotarła do pudełka owiniętego papierem w
odcieniu różu, jaki można określić jedynie mianem sugestywny ,
ze znaczkiem, który nawet ja rozpoznałam jako logo sex-shopu w
SoHo, rozległy się nerwowe chichoty i pomruki. Przyjaciel
Nicky ego jeszcze z czasów pracy w magazynie modowym,
przystojny młodzieniec o imieniu Ned, od razu podszedł do Avis i
oznajmił:
Pani Metcalf, to mogłoby panią zaszokować, więc
proponuję, żeby zasłoniła pani oczy.
Avis wręczyła mu notesik i ołówek, po czym zakryła oczy
dłońmi. Wyglądała jak jedna ze słynnych trzech małpek, z tym że
miała zdecydowanie większy nos.
Będziesz musiał mi wszystko dokładnie relacjonować
poprosiła Neda. Zgodził się.
Trzyma pudełko na kolanach, zabiera się do wstążki.
Wstążka nie ustępuje, zaraz, chyba się udało. Tak! Wstążka poszła
precz. Papier w kolorze cycków też, nie był przyklejony taśmą
klejącą, majstersztyk& zdejmuje pokrywkę, sięga do środka i
teraz, tak! Wyjęła! Różowe i& Nie jestem w stanie pani
powiedzieć, co to jest, zalecam policzyć do dziesięciu i myśleć o
Anglii. Rozległ się ryk śmiechu. Nastąpiły powszechne żarty z
Nicky ego, który mocno spąsowiał. Grace włożyła przedmiot z
powrotem do pudełka, a Ned ciągnął dalej: Włożyła go z
powrotem na miejsce, zamyka pokrywkę& już! Jest bezpiecznie,
może pani otworzyć oczy. Grace, dali baterie?
Zmiejąc się, Avis chwyciła notesik, żeby sprawdzić, co
zanotował.
A to co? zdziwiła się.
Mój numer telefonu. Kiedy Grace będzie wysyłać karty z
podziękowaniami, może do mnie zadzwonić, a jej powiem, co to
takiego i od kogo to dostała.
Avis była zachwycona. Do końca imprezy droczyli się z
Nedem. Bardzo się zaprzyjaznili.
Najbardziej zaskakującym elementem wieczoru była jednak
nieobecność Diny. Wiedziałam, że przygotowuje dla przyszłej
synowej w prezencie książkę z jej ulubionymi przepisami. Nicky
wyszedł z pokoju, żeby zadzwonić, śledzony przez narzeczoną
pełnym niepokoju wzrokiem. Kiedy wrócił, powiedział bezgłośnie,
że nie odbiera. Grace zmarszczyła brwi, ale sięgnęła po kolejny
prezent. Jej rolą było uśmiechać się i cieszyć z prezentów.
Kiedy ostatni goście się z nami pożegnali, pomogłam Avis
wsadzić połowę paczek do taksówki, sama wsiadłam do drugiej
taksówki razem z resztą dobytku. Pojechałyśmy do mieszkania
przy Piątej Alei, gdzie prezenty miały czekać, aż Nicky i Grace
zamieszkają razem. Młodzi pospieszyli do Diny.
Na miejscu dowiedzieli się, że winda w budynku Diny
utknęła gdzieś między piętrami, a administrator jest nieosiągalny,
bo jak w każdą niedzielę pojechał do domu w New Jersey i
wyłączył pager. Nick i Grace popędzili po schodach na ósme
piętro. Na półpiętrze między szóstym a siódmym znalezli prezent
w naddartym opakowaniu, co jeszcze bardziej ich zdenerwowało.
W mieszkaniu zastali Dinę, zalewającą się łzami bólu i
upokorzenia. Próbowała zejść pieszo po schodach, ale kolano
odmówiło posłuszeństwa i upadła. (Nie spadła daleko, jak
zapewniała, ale uderzyła ustami o balustradę i obluzował jej się
ząb). Wołała o pomoc, ale nikt nie słyszał.
W weekendy cały blok jest martwy. Wszyscy jeżdżą za
miasto do swoich burżujskich domków, zostajemy tylko ja i pani
Missirlian z drugiego piętra, ale ona jest głucha.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]