[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się jednak odpowiedzialna za wyrządzone krzywdy i myślała o tym ze
zgrozą.
84
anula
Nerwowo otworzyła notes, który leżał na jej kolanach, i
przysunęła go do nikłego promienia światła, jakie się sączyło przez
brudne okno stajni, próbując odczytać niedbałe pismo.
„Nienawidzę tego sukinsyna!" - było napisane w notesie.
„Nienawidzę go z każdym dniem bardziej. Co on sobie w ogóle
wyobraża? Zadziera nosa, jakbym nie zasługiwała nawet na to, żeby
mnie raczył dotknąć. Naprawdę chwilami mam ochotę go zabić..."
Leah wzdrygnęła się, szybko zamknęła notes i schowała do
kieszeni, jakby ją parzył w palce.
Oprawny w skórę dziennik znalazła w szufladzie z bielizną i
powoli zaczynała rozumieć, co zawiera. Na tych stronach znajdowało
się skierowane do niej przesłanie od kobiety, którą była w
rzeczywistości, ale Leah nie mogła tych słów czytać - tyle w nich było
złości i bólu, tak niesprawiedliwe zawierały sądy. W dzienniku
występowali mieszkańcy farmy i wiele innych osób, których Leah
zupełnie sobie nie przypominała. Wszyscy ci ludzie zostali jednakowo
wyśmiani i wyszydzeni, nie wyłączając „tego chudego patyka Allie i
tej małej grubaski".
Ale największą nienawiścią autorka pamiętnika pałała do Paula.
Była to zaprawiona goryczą zimna furia, której Leah nie mogła pojąć.
Dlaczego ona, to znaczy ja, znów poprawiła się w myślach, dlaczego
ja go tak bardzo nienawidziłam? Co on takiego robił, że mnie
doprowadzał do takiej złości?
W dzienniku nie znajdowała odpowiedzi na to pytanie. Nie
znajdowała jej również ani w sobie, ani w swoim dotychczasowym
85
anula
doświadczeniu. Paul Temple na ogół zachowywał się w stosunku do
niej z chłodnym dystansem, ale niezmiennie uprzejmie, gdy prosiła go
o jakieś informacje. Interesował się też jej wygodą i potrzebami.
Czasami, kiedy Paul się zapomniał i zareagował śmiechem na
coś, co Leah powiedziała, albo spojrzał na nią z ciepłym zdumieniem
w swoich niezwykłych orzechowych oczach, jej serce zaczynało bić
jak szalone.
W takich chwilach z rozpaczą stwierdzała, że ma ochotę go
dotknąć, położyć rękę na jego szerokiej piersi czy przesunąć palcami
po opalonym policzku, po rzeźbionych ustach...
Leah wzdrygnęła się, mocniej obejmując kolana i myśląc o
miłości, o kontaktach fizycznych. Już pierwszego dnia po przybyciu
do domu odkryła wielką bibliotekę i łakomie rzuciła się na książki,
świadoma tego, że musi się z nich dowiedzieć, co ludzie czują i myślą
o życiu.
Książki okazały się niezwykle pomocne w dostarczaniu Leah
ważnych informacji, które jej pamięć straciła. Jednak większość
zajmowała się miłością fizyczną między kobietami a mężczyznami.
Można było przypuszczać, że ta bliskość pomiędzy ludźmi,
wykluczająca resztę świata, jest wspaniałym uczuciem. Bohaterowie
tych historii zrobiliby wszystko dla przedmiotu swojej miłości.
Gotowi byli pracować i walczyć, poświęcać się, a nawet kraść i
zabijać, by zdobyć i utrzymać przy sobie kochaną osobę.
W książkach miłosne historie kończyły się z reguły szczęśliwie.
Na ostatnich stronach kochankowie byli zwykle razem, spleceni w
86
anula
uścisku, radowali się wizją wspaniałej przyszłości. Ale w
prawdziwym życiu jest zupełnie inaczej, myślała smutno Leah. W
prawdziwym życiu ludzi dzielą wszelkie możliwe przepaści, problemy
nie do rozwiązania, nienawiść, złość i bolesny brak zrozumienia.
Myślała o sobie i Paulu, zasiadających co wieczór przy wielkim
stole naprzeciwko siebie i próbujących podtrzymać uprzejmą
rozmowę pomiędzy długimi chwilami niezręcznego milczenia.
Atmosfera nieufności i napięcia była niemal namacalna. Leah
siedziała skulona na krześle, nie mając odwagi zadawać pytań, które
cisnęły jej się na usta, ponieważ wiedziała, jak bardzo te pytania
irytują Paula.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]