[ Pobierz całość w formacie PDF ]
major. Wszy stkie szczegóły, choćby wy dawały się na pozór mało ważne.
Jest boginią chaosu i zniszczenia odparła Wanda. Ty le potrafię powiedzieć na
podstawie tego, czego dowiedziałam się ze Szkarłatnego płomienia , choć oczy wiście nie jest to
zby t wiary godne zródło. Podobno w istocie nie jest nawet zła.
Dobre sobie! pry chnął ojciec Wandy, pan Jan. Pali ludzi ży wcem, zabija całe
rodziny i nie jest zła?!
Nie, to nie tak& wy jaśniła Wanda. Ona jest zła, ale jakby jedy nie z naszego,
ludzkiego punktu widzenia. Hindusi wierzą, że jest jedny m z ważny ch elementów całej
rzeczy wistości. Aby mogło pojawić się nowe ży cie, wszy stko, co stare, musi odejść, zostać
zniszczone. Kali spełnia taką rolę w całej przy rodzie. Jest uosobieniem tej siły. Jej ży wiołem jest
ogień. Niszczy, ale też tworzy. Królestwem Kali jest noc. Po każdej jednak nocy przy chodzi dzień.
Ogień& Major zamy ślił się na chwilę. Czy m pokonać ogień?!
Wodą spokojnie powiedział Czarny.
Wszy scy spojrzeli na niego py tająco. Przez moment panowała niezręczna cisza.
Nikt nie jest w stanie ugasić takiego ognia odparł Władek. %7ładen człowiek& a już na
pewno my nie jesteśmy w stanie tego zrobić.
To jasne odparł komandos. Ale naturalnie to woda jest największy m wrogiem ognia.
Tak wy gląda to przy najmniej w przy rodzie, tak też się najczęściej mówi.
Zaraz& Staszewski na coś wpadł. Mam pewną my śl, nie wiem ty lko, na ile jest ona
możliwa do zrealizowania. Pamiętasz, Władek, jak przy jechaliśmy tu po raz pierwszy ?
Jezdziliśmy po okolicy i robiliśmy szkice, zdjęcia. Zastanawialiśmy się, po co Niemcy
pobudowali tu ty le kanałów. Sądziliśmy, że chcieli zalać okolicę& Niektóre z nich, jak chociażby
ten przy wejściu do podziemnego miasta, wy dawały się stworzone do zalania podziemi. Może
nieprzy padkowo przewidziano taką możliwość? Może sami Niemcy chcieli zalać podziemne
miasto, lecz przeszkodziła im w ty m ofensy wa Armii Radzieckiej?
Chodzi o ten kanał w lesie, połączony z Jeziorem Kęszy ckim? upewnił się Władek.
Tak. Gdy by udało się zniszczy ć zabezpieczenia, betonową tamę, wielkie masy wody
wdarły by się bezpośrednio do podziemi&
Zalewając je razem z sarkofagiem bogini Kali dokończy ła Wanda. Zwariowany
pomy sł, ale wy daje się wy konalny. Jeśli jej siłę stanowi ogień, będzie unieruchomiona.
Major i Władek spojrzeli na Czarnego.
W ziemiance w lesie mam jeszcze kilka silny ch ładunków wy buchowy ch oznajmił.
Zatem nie ma czasu do stracenia zdecy dował major. Pozostaje ty lko jeszcze jedna,
największa trudność. Musimy przeprowadzić całą operację wtedy, gdy Kali będzie znajdowała
się w swoim grobowcu w podziemny m mauzoleum. Inaczej nic z tego nie będzie.
Chwila! Władek poderwał się na nogi. Wanda, co powiedziałaś o Kali? %7łe jej
królestwem jest noc?
Tak, tak przy najmniej mówi się w tej książce. Thugowie zawsze atakowali po zmroku.
Nigdy w świetle dnia&
Właśnie. Zabójstwa żołnierzy też miały miejsce po zmroku. Każdy atak Kali następuje,
kiedy jest ciemno.
My ślisz, że& Major spojrzał na przy jaciela. & Kali wraca do swojego grobowca,
kiedy nastaje dzień? %7łe nie może atakować w świetle słońca?
Istnieje wiele legend stwierdził Czarny które nie doty czą może Kali, ale wielu
inny ch mity czny ch stworzeń, takich jak chociażby strzy gi czy wampiry. W ludowy ch podaniach
często mówi się, że są bezsilne wobec światła dnia i gdy ono nastaje, chronią się i zapadają w coś
na kształt hibernacji.
Mamy opierać się na ludowy ch bujdach?! żachnął się pan Jan. %7łona posłała mu
uspokajające spojrzenie, choć sama wy dawała się mocno zaniepokojona. To nonsens.
Może nie tak wielki, jak mogłoby się wy dawać odparł z namy słem Staszewski.
Legendy są przekazy wane z pokolenia na pokolenie. %7ły ją własny m ży ciem i każdy naród
dodaje do nich coś nowego. Wszy stkie jednak mogą brać swój początek z jednego wspólnego
zródła. Legenda o Kali może by ć pierwowzorem dla wszy stkich opowieści o strzy gach
i wampirach. Królestwem Kali jest noc. Rzeczy wiście, wszy stkie ataki następowały po zachodzie
słońca. Coś mówi mi, że nie jest to zbieg okoliczności.
Zatem musimy działać szy bko podsumował Czarny. Major wskaże miejsce, a ja
zdetonuję ładunek, kiedy wstanie słońce. Musimy działać sprawnie i z najwy ższą ostrożnością.
Nie mam pojęcia, jak rozwinie się sy tuacja.
Wszy scy poderwali się od stołu, przy który m zasiedli na czas narady. Gdzieś we wsi sły chać
by ło pojękiwanie sy reny. To prawdopodobnie wezwana Milicja Oby watelska usiłowała rozeznać
się w sy tuacji. Strażacy dogaszali pożary, zapewne dziwiąc się ich niezwy kłemu charakterowi.
Towarzy szący Kali ogień niszczy ł swoje ofiary, jednak pózniej znikał bez śladu, pozostawiając
zaledwie nadpalenia na meblach, ścianach i dachach. Towarzy szy ł bogini niczy m wierny pies,
powracający do swojej władczy ni na jej wezwanie i stanowiący jej własną istotę.
Wy jdziemy ty lny m wy jściem zaproponowała Wanda. Tak będzie bezpieczniej.
Jesteście przecież poszukiwany mi zbiegami.
Ty nigdzie nie idziesz! kategory cznie oświadczy ł pan Jan. Nie chcę stracić dziecka.
Muszę! gwałtownie sprzeciwiła się Wanda. Moje miejsce jest przy Władku. Kiedy ś
to on uratował mi ży cie. Teraz czas, żeby m to ja mu pomogła.
Nie, Wanda. Władek delikatnie zasłonił jej usta dłonią. To, że uratowałem ci ży cie,
nie ma teraz żadnego znaczenia. Nie możesz narażać się bez potrzeby. To bardzo niebezpieczna
misja. Poza ty m& dodał, rozmy ślnie starając się dobrać argumenty spowalniałaby ś
jedy nie nasze działania. Nie jesteś żołnierzem, brakuje ci przeszkolenia. Bez ciebie poradzimy
sobie szy bciej, a więc będziemy bezpieczniejsi.
Władek ma rację potwierdził pan Jan. To wojskowa misja.
Nie wy dam pozwolenia na twój udział stanowczo oświadczy ł Staszewski. Nie chciał
narażać ży cia młodej dziewczy ny, poza ty m i tak bardzo im już pomogła.
Wanda nie wy dawała się zadowolona z takiego obrotu sprawy. Chciała iść, walczy ć,
pomagać wojskowy m. Musiała jednak przy znać, że jest ty lko zwy kłą dziewczy ną. Pewnie nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]