[ Pobierz całość w formacie PDF ]

janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
71
- Nie, tosmutne- odparła.
- Raczej tragiczne.
- Leczniepowinnocię dziwić.
- I to wszystko, według ciebie, wyjaśnia. - Był tuż przy
niej. - Sprawa załatwiona.
Bridget drgnęła. Nie chciała, aby się domyślił, jak bar-
dzota bliskość wzmaga jej zakłopotanie.
- Nie zamierzałamposuwać tej... zabawy tak daleko
- powiedziała, czując suchość wustach.
- Rozumiem. Tylko teraz jest już za pózno. - Uśmie-
chnął się gorzko. - Zapominasz o pewnymdrobiazgu. Je-
steś moją żoną, a zabawa się skończyła.
- Tosię zmieni.
- Zpewnością. - Jego głos brzmiał teraz ostro. - Więc
mówisz, że nie potrafisz gotować, zajmować się ogrodem
ani jezdzić konno.
- Zgadza się. Więc, jak sam widzisz, będę ci tylko
przeszkadzać, jeśli tu zostanę.
- Onie, mylisz się - szepnął.
Czuła, że za chwilę znowu znajdzie się wjego ramio-
nach. Ale Jeremiah zreflektował się.
- Powiedz, czy jest coś, copotrafisz robić... oczywiście
poza kochaniemsię.
Powinna się była domyślić, że to powie. Co za łajdak!
Bridget zacisnęła pięści tak mocno, że czuła, jak paznokcie
wbijają się jej wciało. Bała się, że go uderzy. Nie zrobiła
jednaktego, bomiała wrażenie, żeJeremiahtylkona toczeka.
- Posłuchaj, łobuzie! Powiemci, co potrafię robić! -
zaczęła mówić lodowatymtonem, a wjej oczach pojawił
się błysk wściekłości. - Jestemdobrymprawnikiem. Do-
skonale robię zakupy wdobrych sklepach i jestemdumna,
janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
72
że jeśli chodzi o przygotowanie obiadu, to umiem zarezer-
wować najlepszy stolik wrestauracji. - Przerwała, by Je-
remiahmógł rozważyć jej słowa. - Jakwidzisz, nie może-
mybyć małżeństwem.
- Wprost przeciwnie. - Przyciągnął ją do siebie. -
Awiesz, dlaczego?
- Nie, do licha, nie wiem. - Próbowała się wyrwać
z jegoobjęć.
- Wiesz, wiesz. Spójrzwreszcieprawdziewoczy.
- Ja mamspojrzeć prawdziewoczy?
- Tak, ty - powiedział ochryple i przytrzymał ją moc-
no. - Czytywiesz, jakja się przytobie czuję? Jaknasto-
latek. Nigdydotądtaksię nie czułem.
- Jeremiah, przestań, proszę - błagała. - Zachowujesz
się jaksmarkacz.
Zaczął ją delikatnie całować, a ona przywarła do niego
całymciałem.
- Tak jest lepiej - szeptał jej do ucha. - Pamiętasz
ostatnią noc?
- Nie! - krzyknęła. Nie może pozwolić, żeby ją tak
traktował.
- Pozwól, żebymcię kochał - prosił, zbliżając usta do
jej warg.
- Przestań! - błagała.
- Niemogę!
- Możesz - mówiła, ale jej głosowi zabrakło mocy, bo
jego wargi spoczęły na jej ustach. Czuła, że wszystko wo-
kół niej wiruje i nie potrafi Jeremiahowi niczego odmówić.
Przez moment trwała w oszołomieniu, ale po chwili
opanowała się. Jeśli natychmiast go nie powstrzyma, to
zaraz będą się kochać.
janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
73
- Zostaw mnie! - powiedziała z gniewem.
Posłuchał jej. Przez moment chwiała się, pozbawiona
oparcia jegoramion. Zagryzła mocnowargi i spojrzała na
niego.
Zpewnością czuł się taksamo, jaki ona.
- To się musi skończyć - powiedziała stanowczo. - Już
ci mówiłam, że seks nie rozwiąże naszych problemów.
- Musi rozwiązać, botypotrafisz tylkosię kochać - od-
powiedział z ironią.
- Niechcię piekłopochłonie!
- Już tamjestem. Tylko spójrz wten sposób na mnie
jeszcze raz.
- Jesteś okropny. Wcaleniepatrzyłamna ciebie.
- Oboje dobrze wiemy, że to nieprawda... - Zamilkł
i westchnął głęboko. - Zgoda, jestemokropny... i bardzo
samotny. Tak jakty.
Ostatniesłowa padłyjakgromzjasnegonieba. Bridget
patrzyła na niegooczami okrągłymi zezdumienia.
Jeremiahzamilkł.
- Posłuchaj - powiedział po chwili. - Jesteśmy mał-
żeństwem, a ty, nie wiedzieć dlaczego, nie chcesz mnie,
przynajmniej teraz.
- Ja...
- Nie przerywaj mi. Znamsię trochę na ludziach i in-
stynkt mówi mi, że ukrywasz się czy też uciekasz przed
czymś lub przedkimś.
- Dlaczegotaksądzisz? - zapytała.
- Przecież powiedziałemci. Czuję toinstynktownie.
- Nie zrobiłamnic złego. Mamdomi kochających ro-
dziców. - Choć niekochają mnie tak, jakbymtegochciała,
pomyślała ze smutkiem.
janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
74
- Domyślamsię, że mężczyzna, którego wybrałaś, też
cię kocha.
- Oczywiście.
Patrzył na nią zniedowierzaniem.
- Mamwrażenie, że gdyby twoje życie było naprawdę
takie, jak mówisz, to nie przyjechałabyś tutaj. Coś mi tu
nie pasuje, kochanie.
Ogarnęła ją wściekłość. Właściwie nie potrafiła pojąć,
co się z nią dzieje. Wjednej chwili pragnęła być z Jere-
miahem, wnastępnej chciała mu wydrapać oczy.
- Niejestemtwoimkochaniem-powiedziałazezłością.
- Jesteś czymś więcej. Moją żoną.
Zamilkła, szukającwłaściwychsłów.
- Aty?- zapytała.
- Co:ja?
Usłyszała niepewność w jego głosie i wzbudziło to
wniej ciekawość.
- Mama, ojciec, bracia, siostry?Coztwoją rodziną?
- Moi rodzicezmarli, gdymiałemdziesięć lat.
- Cosię stało?
- Mama chorowała na raka, a ojciec wkrótce po jej
śmierci miał wylew.
- Ktosię tobą zaopiekował?
- Ciotka i wujek. Wujek też już nie żyje. - Zamilkł.
- Kiedy skończyłemszkołę średnią, wyprowadziłemsię od
ciotki, byłemwwojsku, potemskończyłemstudia i wró-
ciłemna farmę odziedziczoną po rodzicach.
- I wtedyożeniłeś się zeszkolną sympatią?
- Skądwiesz?- Uniósł wgórę brwi.
- Zgadłam. - Przechyliła głowę. - Opowiedz mi
oswojej żonie. Jaka ona była?
janes+a43
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
75
Na twarzy Jeremiaha pojawił się wyraz takiego bólu, że
serce wniej zamarło.
- Wolałbymoniej niemówić, jeśli pozwolisz.
- Wporządku. Rozejrzałamsię trochę po domu, kiedy
ciebie nie było.
- I co?
- Ciekawa jestem, do kogo należą zabawki, które wi-
działamna górze.
Była pewna, że Jeremiah nie ma dzieci. Gdyby było
inaczej, na pewno by jej o tympowiedział. Zresztą trudno
byłobynie zauważyć dziecka wdomu.
- Należą do dziecka moich przyjaciół - wyjaśnił, nie
patrząc na nią.
- Rozumiem.
- Nie mówmy już o mnie - powiedział ostrymtonem.
- Jak ci wiadomo, gdybymmiał żonę, nie stanąłbymdo
licytacji.
- Taksądzę.
Zapadłacisza.
- Więc chcesz? - zapytał.
- Co?
- Zrobić coś, abymiędzynami się ułożyło?
Długomilczała, zanimudzieliłamuodpowiedzi.
- Musimyustalić pewnereguły.
- Jakie?
- Niebędęztobą sypiać.
- Doprawdy? - spytał z ironią.
- Tak! Niebędę! - Bridget podniosła głos.
Popatrzyli na siebie.
- Wobectegozróbcoś, żebyś była pożyteczna - zakoń- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •