[ Pobierz całość w formacie PDF ]
święta u obcych, przygarnęła psa i prawdopodobnie straciła całkiem niezłego
narzeczonego, a mimo to stać ją na uśmiech.
Czuł niejasno, że najrozsądniej byłoby jak najszybciej jej się pozbyć.
Masz dom w Melbourne?
Służbowe mieszkanie.
To znaczy, że...
%7łe muszę szukać nowego lokum.
Zamienisz Charlesa na Marilyn?
Nie mieszkam z Charlesem obruszyła się. Nawet z nim nie sypiam.
On sobie to wszystko ubzdurał. Myślę, że na tę chwilę zbierało się od wielu lat.
Od dziecka starałam się zadowolić rodziców, resztę rodziny, zadowolić
Charlesa. I nagle w tym tygodniu przeżyłam dwa wstrząsy. Charles mi się
oświadczył, a potem miałam wypadek. Każdy doznałby objawienia.
Objawienie... powiedział słabo.
Tak, objawienie. Hm... Dostanę ten środek przeciwbólowy?
Bardzo cię boli?
Bardzo.
Doskonale. W razie wątpliwości wrócić do priorytetów. Rany stopy.
Okej, środek przeciwbólowy. Wstał. Mam cię zanieść do
przychodni?
Nie, dzięki. Wystarczy. Jeśli mam tu zostać przez święta, muszę być
niezależna.
52
RS
Jak chcesz. Wzruszył ramionami, ale czuł się zawiedziony. Gdy niósł
ją poprzedniego wieczoru... czy to było objawienie? Nic z tych rzeczy. Po
prostu ona jest kobietą, a on mężczyzną, który od dawna jest sam. Nic
dziwnego, że jego organizm tak zareagował... jakby chciał poznać ją lepiej.
Nie powiedziała.
Słucham?
Hm... Zaczerwieniła się, a on patrzył na nią zafascynowany.
Na co się nie zgadzasz?
To nic ważnego... Pomyliłam się. Wydawało mi się, że wiem, o czym
pomyślałeś. Ale jeżeli słusznie się domyślałam... Odzyskiwała równowagę i
znowu stała się uszczypliwa. To zdecydowanie nie". Wróćmy do meritum.
Chcesz mnie?
Czy ją chce? Tak, tak, tak.
O tym nie mówimy mruknęła. Doskonale wiesz, o co pytam. Czy
chcesz mnie na czas świąt w roli opiekunki do dzieci, do psa, a także drugiego
lekarza?
Tak. Więcej nie powie.
To teraz środek przeciwbólowy, a potem lunch zadecydowała. A
jeszcze potem chłopcy. Spróbujemy zrobić drugą blachę bułeczek. Tym razem
na drożdżach. Ty przez ten czas zajmuj się leczeniem.
Poinformowałem wszystkich, że w święta będę niedostępny.
To idz do przychodni uporządkować dokumentację. My będziemy w
kuchni, a ty rób, co ci się podoba.
A jak zechcę być w kuchni?
Wybór należy do ciebie, ale ja daję ci wolną rękę. Chcę się
odwdzięczyć za to, że pozwoliłeś mnie i Marilyn zostać. Daję ci wolność na
czas Wielkanocy. Traktuj mnie jak kucharkę i niańkę, a sam zajmij się sobą.
53
RS
Tak jest, psze pani. Podał jej rękę, żeby pomóc jej wstać.
Po chwili namysłu pokręciła głową.
Nie. Nie planuję wpaść z deszczu pod rynnę. W drzwiach dostrzegła
Martina i Nathana. Na ich twarzyczkach malowało się pełne nadziei
wyczekiwanie. Chłopaki, pomożecie?
Nie patrząc na Dominica, odczekała, aż chłopcy podadzą jej ręce, po
czym pozwoliła się podnieść z krzesła. Dom obserwował tę scenę.
Z zazdrością? Bzdura.
A jednak z zazdrością.
54
RS
ROZDZIAA PITY
Bał się Wielkanocy od chwili, kiedy Tansy oznajmiła, że musi wziąć
urlop. Kiedy indziej chłopcy byliby w szkole, poza tym miałby do pomocy
matki innych dzieci. Ale w ferie... wszyscy albo wyjechali, albo byli bardzo
zajęci. Po sąsiedzku miał Dulcie, ale teraz przyjechała do niej siostra z mężem.
Nie chodzi tylko o to, że był sam, ale o to, że chłopcy się nudzili, tym
bardziej że ich koledzy powyjeżdżali. Nie miał czasu nimi się zająć.
Ale zjawiła się Erin. Kiedy zmienił jej opatrunek, wróciła do kuchni.
Zciągnęła z internetu przepisy na wielkanocne bułeczki, przedyskutowała ich
zalety z chłopcami, jednocześnie starając się dojść, dlaczego ciasto Doma nie
urosło, po czym zadecydowała, że wypróbują trzy przepisy. Na ich szczęście
spiżarnia Tansy okazała się doskonale zaopatrzona.
Upiekli trzy wersje bułeczek, wszystkie się udały. Ku radości Martina
zgodnie orzekli, że jego są najsmaczniejsze, potem te upieczone przez Erin, a
na końcu Nathana, ale wszystkie były o niebo lepsze od placków Dominica.
Nawet nie poczuł się tym dotknięty. Najedli się tak, że na kolację
wcisnęli tylko trochę zupy. Co chwila zaglądali do Marilyn. Chłopcy przez
cały czas gawędzili z Erin, jakby znali ją od urodzenia. Oczarowała ich, o co
trudno było mieć do niej pretensję.
Dominic czuł, że i on ulega jej urokowi.
Powinien pojechać do jej auta po rzeczy. Ale dom tak pięknie pachniał
ciastem i rozbrzmiewał śmiechem, że nie miał ochoty się ruszać. To iluzja,
upominał sam siebie, ale przecież powinien się nią cieszyć, póki trwa.
Następny dzień zapowiadał się wspaniale. Całkiem inaczej, niż sobie
wyobrażał.
55
RS
W ciągu dnia przyjął sześcioro pacjentów. Nie musiał do nich wyjeżdżać,
ale wymagali jego uwagi. Erin odmieniła cały dzień. Ona jest rewelacyjna,
pomyślał, wracając do kuchni po położeniu chłopców spać. Erin, taki wesoły
pogodny skrzat.
Gdy wszedł do kuchni, siedziała tak smutna, że stanął w miejscu.
Co się stało?
Nic. Przepraszam. Zamyśliłam się.
Miałaś taką minę, jakby świat się zawalił.
Nie przesadzaj.
Umówmy się, że to jest smutek z powodu utraconego narzeczonego.
On nie jest moim narzeczonym prychnęła. I nigdy nie był. Przyjął
sobie takie założenie, ale nigdy mnie o tym nie poinformował. Ja miałam
chłopaków, on dziewczyny, ale zawsze był niedaleko. Kiedy zaproponowano
mi tę nową pracę, nagle stwierdził, że jestem przesadnie ambitna. Pora, żebym
się dowiedziała, gdzie jest moje miejsce. Romantyczne?
Chyba nie bardzo.
Zdecydowanie nie bardzo. Nie wolno marzyć o skrzypcach, słowikach,
fajerwerkach? To chyba tak powinno wyglądać?
Chyba.
To znaczy, że ciebie też to nie spotkało.
Myślę, że...
Jeśli mi powiesz, że tak dzieje się wyłącznie na kartach romansów, to
się rozpłaczę. Spochmurniała. Wierzę głęboko w prawdziwą miłość. A te
wszystkie bohaterki romansów, które umierają z powodu nieodwzajemnionego
uczucia? Albo gasną na suchoty?
Tego sobie życzysz? Uśmiechnął się łagodnie. To może powinnaś
ograniczyć spożycie bułeczek.
56
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]