[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niezrozumiałe (no, bo niby jak traktować na przykład coś takiego: Tam, gdzie wschodzi słońce,
wyrósł grzyb z dymu, którego światło wypaliło wnętrzności ludziom i zgładziło całe miasto, zwane
Hiroszimą"?).
-85-
śaden człowiek nie jest w stanie zapamiętać wszystkich proroctw - jest ich ponad cztery i pół
tysiąca, ale jedno z nich szczególnie utkwiło w pamięci Aj-Bereka, jako \e dotyczyło przyszłych
wydarzeń nie gdzieś tam, w szerokim świecie, ale w Vagaranie - mieście, w którym \ył.
...I rozewrą się Wrota, które wszerz a\ po krańce ziemi są, w głąb a\ do czarnych wrzących
kamieni i jeszcze głębiej...".
Gdy ostatni brat opuścił salę, Wielki Mistrz Orlandar zszedł ze swojego tronu i zdenerwowany
zaczął chodzić od ściany do ściany. Jego spokój ulotnił się jak kamfora. Gdy obok nie ma nikogo,
mo\e pozwolić sobie na bycie sobą. Serce Wielkiego Mistrza ścisnął niepokój.
Utworzony w Vagaranie Zakon Dnia Ostatniego czekał na tę chwilę od dwustu pięćdziesięciu lat.
Czekał cierpliwie, czekał, wierząc święcie, \e nadejdzie. W swoim czasie zało\yciele zakonu,
prawidłowo odczytując niejasne proroctwo Ogu-Ra, rozpoczęli długie przygotowania do powrotu
Staro\ytnych. Imperia rozkwitały i padały, w ogniu wojen płonęły miasta, wymierały i rodziły się
narody, zmieniali się Magistrowie, umierali ze starości bracia, na ich miejscu pojawiali się nowi, a
zakon \ył i niósł przez lata swoje tajemnicze przeznaczenie.
Kiedy Czarna Siła zniszczy samą siebie...".
Nie do końca rozumiał, co to znaczy, ale wiedział: wtedy otworzą się wrota pomiędzy czasami i
powróci dawno wymarła rasa Staro\ytnych. Do świata powróci mądry, dobry i sprawiedliwy naród
i odnowi swoje panowanie na ziemi, obali władzę \ałosnych, tępych człowieczków, którzy byli
przyczyną ich zagłady.
Przywódcą powracających miał zostać ten, który nosi na głowie Hełm, dowodzący wojskiem
Staro\ytnych. Bez tego hełmu przedstawiciele starej rasy mogą przemienić się w bandę zabójców -
albowiem ślepo nienawidzą rodu ludzkiego - tak niepokonaną, jak niezorganizowaną, i nie
poddającą się kontroli.
Ale coś poszło nie tak.
Orlander zatrzymał się i w zadumie popatrzył na fontannę płynnego ognia.
Być mo\e właśnie ten gladiator, który zerwał z głowy pokonanego przeciwnika Hełm, jest właśnie
przyszłym dowódcą Armii Staro\ytnych?... Nie. Ze słów dziewczyny jasno wynika, \e pół czło-
-86-
wiek, pół demon, który przegrał bitwę, powinien był stać się tym przywódcą, o którym mowa w
proroctwie. A więc kim jest ten barbarzyńca, \e zdołał pokonać potomka Ciemnych Mocy? I co się
teraz stanie? Wrota czasu otwierają się, a nie ma nikogo, kto mógłby przewodzić wojsku
przeszłości...
Wielki Mistrz znowu zaczął chodzić - osiem kroków do jednej ściany, obrót, osiem z powrotem,
obrót i znowu osiem kroków.
Tylko garstka wtajemniczonych wiedziała, jak wygląda odwrotna strona medalu - jaka właściwie
siła mo\e wydostać się na powierzchnię ziemi po przyjściu Staro\ytnych. Większość braci \yła w
przekonaniu, \e powrót starych władców oznacza tylko powrót starego świata - świata, który został
bezlitośnie zniszczony przez niedawno narodzoną, ale szybko rosnącą w siłę cywilizację ludzi.
Prości członkowie zakonu sądzili, \e odrodzenie Królestwa Staro\ytnej Rasy przywróci
sprawiedliwość - i nic poza tym... I tylko wybrańcy wiedzieli, \e wraz z powrotem Staro\ytnych
nastąpi ustanowienie na Ziemi panowania Czarnych Mocy. Albowiem jeśli jeden człowiek,
znajdujący się we władaniu tych mocy (zrodzony z demona bądz z jakiejś przyczyny będący w
okowach czarnego zaklęcia -to niewa\ne), zabije drugiego człowieka, równie\ będącego
niewolnikiem czarnej magii, to wpływ sił tamtego świata zostanie zniesiony..., ale za to na granicy
oddzielającej nasz świat od świata Zła pojawi się wyłom, i istoty, które mo\emy oglądać tylko w
koszmarnych snach, wedrą się do Zwiata Realnego...
Wielki Mistrz był ostatnim z tych wybranych. Wszyscy bracia w zakonie są przekonani, \e słu\ą
powrotowi panowania Staro\ytnych do przynale\nego im pierwotnie świata; i tylko Orlandar
wiedział, \e otworzenie Starej Rasie przejścia na Ziemię, to dopiero połowa zadania: przede
wszystkim nie mo\na pozwolić, \eby przez powstałą pomiędzy czasami szczelinę wtargnęły
Ciemne Moce. I tylko za pomocą Hełmu, tego samego Hełmu, który będzie wieńczył głowę
dowódcy Armii Staro\ytnych, mo\na zamknąć Wrota, powstrzymać demonów na progu Ziemi,
wtrącić ich z powrotem w przepaść.
I nagle coś poszło nie tak.
Ten, który powinien stanąć na czele Wojska Staro\ytnych jest martwy, ten, którego śmierć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]