[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mali, mimo rozpaczy i lęku, omal się nie roześmiała. Je
wiemy. I jest tak, jak mówisz, Sivert, on jest ukochanym
śli Johanowi czegoś brakuje i przypuszczalnie zawsze bra
wnuczkiem babci. To tylko ten szok, że siostra Mali i Bengt...
kowało, to właśnie bystrości. Ale, oczywiście, milczała.
Mali nic na to nie odpowiedziała. Mocno zaciskała ręce
Usiadła z powrotem i wzięła ciastko. Mały Sivert siedział na
spoczywające na kolanach i czuła, że ze strachu krew mocno
podłodze, obok krzesła Johana. Rozglądał się dookoła wiel
pulsuje jej w żyłach. Czy to Johan wzbudził w Beret takie po
kimi, przestraszonymi oczyma. Zawsze tak reagował, sły
dejrzenia? Ale przecież on zawsze uznawał dziecko za swoje.
sząc podniesione głosy. Teraz wstał i wdrapał się na kolana
To była jego jedyna pozytywna cecha, ta niepohamowana mi
ojcu, który bardzo chętnie mu na to pozwalał.
łość i duma z syna. Ale może gospodarz z Gjelstad zasiał w je
go duszy ziarno zwątpienia, kiedy razem pili wódkę? Jeśli tak, - Zły na mamę? - spytał chłopczyk, gładząc ojca po po
to ona musi jeszcze bardziej niż dotychczas ważyć każde swo liczku. - Tata zły?
je słowo, uważać na każdy krok, jaki robi. Bo nikt nigdy nie Jak zawsze, kiedy dziecko się do niego zwracało, Johan
może się dowiedzieć, a już przede wszystkim Johan... był jak odmieniony. Tulił mocno do siebie pulchne, małe
ciałko, jego uśmiech był ciepły i szczery.
Na moment wspomniała babkę Johana. Ona rozumiała,
- Nie, co ci też przyszło do głowy synku. Nikt nie jest
jaka tragedia rozegrałaby się w Stornes, gdyby Johan odkrył
zly na mamę i nikt nie jest zły na Małego Siverta. Dlaczego
prawdę. Jej ostatnie myśli dotyczyły właśnie tego, że Mali
mielibyśmy być? Naprawdę nikt nie jest zly na naszego do
za nic na świecie nie powinna dopuścić, by Johan się dowie
brego chłopca.
dział. Na wspomnienie staruszki jej oczy napełniły się łza
mi i pospiesznie wstała od stołu. Wziął z talerza duży kawałek ciasta i podał chłopcu,
chociaż malec zjadł już swoją porcję i sporo ponadto. Nikt
- To nie jest warte ani jednej łzy, Mali - powiedział Si-
jednak nie protestował. Wszyscy siedzieli i patrzyli na tych
vert. - A ty, Beret, mogłabyś sobie darować - dodał ostro.
dwóch, na ojca i syna.
- Przecież ja nic takiego nie myślałam - powtórzyła Be
- On siÄ™ robi coraz bardziej podobny do swojego ojca -
ret zdenerwowana.
powiedział w końcu Sivert spokojnie. - Trzeba być komplet
Jej zawsze bardzo trudno było prosić kogokolwiek o wy
nie ślepym, żeby tego nie widzieć.
baczenie. A już najbardziej ją dotykało, kiedy mąż przywo-
71
70
- Zwięta prawda - potwierdziła Beret wzruszona, kiedy
patrzyła na tych dwóch, których najbardziej na świecie ko
chała.
Tak, to rzeczywiście prawda, pomyślała Mali i lodowaty
dreszcz przebiegł jej po plecach. Mały Sivert robi się coraz
bardziej podobny do swojego ojca. Coraz bardziej przypo
mina Cygana Jo.
- No, teraz będziemy mieć we wsi dwie panny Buvik -
rzekł Sivert i skierował rozmowę na inny temat. - To bardzo
dobrze. Ty, Mali, masz tyle energii, a Margrethe też chyba
nie jest gorsza. I muszę powiedzieć, że ją podziwiam, bo nie ROZDZIAA 6
powiedziała ani słowa, kto jest ojcem dziecka. Nie każda by
tak potrafiła, kiedy ludzie nazywają jej dziecko bękartem. W całej okolicy aż wrzało od plotek, gadania i najdziwniej
A ona milczała, dopóki Bengt sam się nie domyślił. Wszyst
szych domysłów.
ko sama przeżyła i nie dała się złamać nieszczęściu, w jakie
Kiedy w tydzień po tym, jak Bengt po raz pierwszy przy
ją wepchnął. To im na pewno pomoże, żeby byli szczęśliwi.
wiózł Margrethe do swojego rodzinnego domu, gospodarz
Bo jeśli chodzi o szczęście na tym świecie, to nie pieniądze
Innstad wszedł do sklepu, w małym, zadymionym pomiesz
są najważniejsze - dodał. - Chyba każdy z nas miał się oka
czeniu zaległa grobowa cisza.
zję o tym przekonać.
- Czyżby ktoś umarł? - spytał Olaus Innstad, rozgląda
Nikt nie zaprotestował, a Sivert dalej tematu nie drążył.
jąc się dookoła z ironicznym uśmiechem. - Tu nigdy nie by
Mali widziała jednak po twarzach, że myśleli swoje, i Beret,
wa tak cicho.
i Johan. Na moment napotkała spojrzenie Siverta. Było
Ludzie szurali niespokojnie nogami, ale nadal nikt nic
w nim tyle ciepła. Po raz nie wiadomo który pomyślała, ja
nie mówił. I nikt nie chciał patrzeć mu w oczy. Jakby nagle
ki to dobry człowiek ten jej teść. I znowu zrobiło jej się
jakieś skrępowanie ogarnęło wszystkich obecnych.
przykro, że oszukała kogoś takiego. Ale przecież teraz nie
- A może to ja przyszedłem nie w porę? - ciągnął dalej
miała wyjścia. W każdym razie ona go nie widziała.
Olaus Innstad. - I przerwałem wam plotkowanie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]