[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzeczywiście nie byłaś - powiedział w końcu i pocałował mnie.
Zastanawiałam się, czy jego usta będą smakować krwią, ale nie. To był po prostu
smak Raziela, oddałam mu pocałunek, a wtedy przytulił mnie do swojego ciepłego,
nagiego ciała. Naprawdę nie pragnęłam znajdować się nigdzie indziej.
Pogłaskałam dłonią jego ramię, moje palce czerpały radość z tego, że mogą czuć
jego skórę. - Jaki smak ma moja krew?
Trzymał rękę na moim karku, jego długie palce rozmasowywały moje napięte
mięśnie, ale pod wpływem tych słów zatrzymały się na chwilę. - Dla mnie? Jak wino
z miodu, słodki i bogaty i odurzający. Dla ciebie przypuszczalnie smakuje zupełnie
inaczej.
- Więc, czy możesz gryzć ludzi i zmieniać ich... w pijących krew? - Zapytałam.
- Nie. Dlaczego miałbym chcieć to robić? To jest przekleństwo nałożone na nas za
nieposłuszeństwo wobec Boga. Dlaczego uważasz, że chciałbym je rozprzestrzeniać,
nawet gdybym był do tego zdolny?
- Ponieważ to pozwala żyć wieczne, nieprawdaż?
Wiedział do czego zmierzam i westchnął, przytulając mnie mocniej. - Nie, Allie. To
nie wchodzi w grę. Ludzie nie są przeznaczeni do sakramentu krwi. Jakiś czas temu
jeden z Upadłych uległ pokusie, jego partnerka umarła. To jest zakazane.
- Po prostu byłam ciekawa  powiedziałam.
- Jasne, że byłaś - jego ton był lekko kpiący.
- Czy masz zamiar zawsze grzebać w moich myślach? - Zapytałam ze śladem
pretensji w głosie.
- Próbuję tego nie robić. Ale gdy będziesz odczuwać silne emocje, to będą one do
mnie docierać i to działa w obie strony. W codziennym życiu, mogę próbować się
powstrzymywać.
- A w łóżku? Przypuszczam, że zamierzamy to jeszcze robić? - Wstrzymałam
oddech, czekając na odpowiedz. Czy wciąż z tym walczył? Czy ja powinnam ciągle o
to walczyć?
Upłynęła dłuższa chwila zanim się odezwał - Tak często, jak to możliwe -
powiedział.
Znałam jego myśli, wiedziałam, czego pragnął. Teraz. Znowu. - Tak -
powiedziałam skwapliwie. - Tak.
TAUMACZENIE wykidajlo
BETA xeo222
ROZDZIAA 23
CHYBA POWINIENEM MIE POCZUCIE WINY. Próbowałem się opierać, ale
ona znaczyła dla mnie zbyt wiele i w końcu się poddałem. Pożywiłem się na niej,
piłem z tętnicy i czyniąc to przywiązałem ją do siebie na zawsze.
To było coś, czego przysięgałem sobie, nigdy więcej nie zrobić. Już kiedyś
dokonałem wyboru, eony lat temu i zapłaciłem za to wysoką cenę. Nie było żadnej
ucieczki, ani dla mnie, ani dla innych Upadłych, ale z Allie było inaczej. Tak długo,
jak zdołałem utrzymać się z daleka od jej żyły, wciąż istniała szansa, by mogła
odejść.
Ale teraz ta szansa już przepadła. A biorąc od niej krew, uczyniłem jej służbę w
charakterze yródła jeszcze trudniejszą. Niebezpieczną. Nie dla mnie, ale dla każdego,
kto ośmieliłby się do niej zbliżyć. Być może będą musieli mnie wiązać, przez
pierwszy rok, albo coś koło tego, do czasu, gdy nauczę się panować nad furią
spowodowaną moją zaborczością.
Powinienem był wiedzieć, że nie będę mógł się powstrzymać. Nie, gdy błagała. A
mogłem się domyślić, że będzie nalegała. Związana partnerka potrzebuje tego
ostatecznego połączenia.
Bez tego, ona nigdy nie mogłaby poczuć się moja, w pełnym tego słowa znaczeniu,
a ja musiałem zaakceptować to, że naprawdę jest moją żoną.
To było z góry przesądzone już w chwili, gdy pierwszy raz wziąłem ją do łóżka, a
niezwykłe było tylko to, że walczyłem z tym tak długo. Zazwyczaj nie byłem tak
twardogłowy.
Okłamałem ją, zamykając swój umysł, by nie mogła tego odczytać. Były rzadkie
przypadki, gdy kobieta pożywiała się od swojego partnera, ale to było bardzo
niebezpieczne. W czterech przypadkach na pięć, kobieta umierała. W przypadku
piątej, zyskała setki lat życia, ale pod jednym warunkiem... ciągle musiała się
pożywiać.
Morag w końcu zmarła, po tym, jak jej partner padł ofiarą Nephilimów; miała
ponad osiemset lat. Wiedziałem, co Allie zrobiłaby, gdyby się o tym dowiedziała i nie
mogłem sobie na to pozwolić.
Teraz nie zamierzałem się o to martwić. Robiłem, co w mojej mocy by ją chronić...
przez wzięcie od niej krwi uczyniłem jej ucieczkę niemożliwą i było mi przykro z
tego powodu. Ale mój żal nie był w stanie niczego zmienić.
Zostawiłem ją śpiącą. Wolałbym z nią zostać, ale musiałem znalezć Azazela.
Znałem go dość dobrze, mogłem wyczuć jego energię i wiedziałem, że było z nim
bardzo zle. Sarah była jego duszą. Bez niej czuł niezmierzoną, wewnętrzną pustkę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •