[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po raz pierwszy Cyganka uważnie spojrzała na Mar-
cusa.
- Och, mój świetny panie, ty, który nigdy w życiu
nie splamiłeś się pracą, uważasz, że zwiedziesz mnie
rym pytaniem?
ZakryÅ‚a oczy rÄ™kami, po czym opuÅ›ciÅ‚a je i powie­
działa:
- Nie mylę się, mówiąc, że jesteś wielkim panem.
Dlaczego zatem udaje pan zwykÅ‚ego czÅ‚owieka i wystÄ™­
puje w tym skromnym przebraniu, które nie pasuje do
pańskiej pozycji? Podejrzewam, że to raczej świat chce
pan oszukać tym strojem, nie mnie. Wszedł pan do me-
go namiotu dla kaprysu, a nie po to, aby zasięgnąć rady
wróżki, prawda?
- Brawo - odpowiedział Marcus. - A teraz na mnie
kolej. Postaram się dowieść, w jaki sposób nas pani
zdemaskowała. Jestem wprawdzie ubrany jak biedny
urzędnik, ale poza ubraniem nic we mnie nie wskazuje
na to, że nim w istocie jestem. Mankiety koszuli nie są
ani wystrzÄ™pione, ani nie noszÄ… Å›ladów atramentu. Kra­
wat jest wprawdzie tandetny, ale czysty i nowy, a nie
sprany do ostatniej nitki, Moje dłonie nie świadczą
o tym, bym przez dÅ‚ugie godziny Å›lÄ™czaÅ‚ przy kancela­
ryjnym biurku z piórem w dłoni. Paznokcie są czyste,
a na wskazującym palcu nie ma odcisków. Czy mam
mówić dalej? Mogę dodać, że domyślam się, skąd pani
wie, że jestem szlachcicem, a moja towarzyszka nie jest
służącą. Och, zapomniałem się... Wszystko to, o czym
nam pani powiedziała przed chwilą, bierze się stąd, że
jest pani uważną obserwatorką życia i żaden szczegół
nie uchodzi pani uwagi. Moim zdaniem nie ma w tym
żadnej magii.
Cyganka uczyniła coś dziwnego. Odchyliła głowę
i zaczęła się śmiać.
- Jest pan wyjątkowym człowiekiem, milordzie.
Wszystkim się zdaje, że pańska szczerość i otwartość
bierze się z braku bystrości, a także sprytu. Proszę,
niech mi pan powie, skÄ…d zaczerpnęłam tÄ™ wiedzÄ™ o pa­
nu. Przecież nigdy dotąd pana nie spotkałam, a teraz
tylko raz rzuciłam na pana okiem.
Marcus potrząsnął głową.
- Nie, nie zgadzam siÄ™. Nie tylko pani na mnie spoj­
rzała, ale również słyszała, w jaki sposób się wyrażam.
A teraz proszę powróżyć mojej towarzyszce ze szklanej
kuli - tak siÄ™ to chyba okreÅ›la - i powiedzieć, co jÄ… cze­
ka w przyszłości nie tylko na podstawie oceny naszej
powierzchownoÅ›ci i zachowania czy naszej mowy. Wy­
nagrodzÄ™ paniÄ… sowicie, ale przedtem musi siÄ™ pani tro­
chÄ™ potradzić i odgadnąć przyszÅ‚ość tej oto damy za po­
mocą wszystkich dostępnych pani środków.
- Podoba mi siÄ™ pan, milordzie, bo nie mam wÄ…tpli­
wości, że jest pan nim. %7łałuję, że nie spotkałam pana
wczeÅ›niej, kiedy byÅ‚am tak mÅ‚oda i piÄ™kna jak towarzy­
sząca panu w tej chwili dama. Moglibyśmy niezle się
zabawić. Czy paÅ„ska towarzyszka zdaje sobie spra­
wę, ile ją czeka szczęścia, kiedy znajdzie się z panem
w łóżku?
Louise zaczerwieniła się aż po nasadę włosów. Przy-
bierając ponownie wyniosły ton madame Felice - nie
było już sensu udawać dłużej, że jest własną służącą -
odezwała się z godnością:
- PrzyszÅ‚am tutaj po to, aby dowiedzieć siÄ™, jak wy­
gląda moja przyszłość. Proszę mi ją przepowiedzieć.
Tylko to mnie interesuje.
- Pasujecie do siebie obydwoje - rzekła kobieta. -
Proszę, niech mi pani poda swą rękę, moja droga. Od
tego zacznijmy.
Louise położyła na stole dłoń wewnętrzną stroną do
góry. Kobieta wpatrywała się w nią pilnie przez dłuższy
czas, po czym rzekła:
- Tak, jest pani damÄ…, ale zarazem jeszcze niÄ… nie
jest. Nie mogÄ™ powiedzieć, jak wyglÄ…da pani przy­
szłość, ponieważ przedstawia się ona dość zagadkowo,
nie tak jednak zagadkowo jak pani przeszłość. Pani ręka
mówi mi o niej - są w niej świetne momenty - jeżeli
jednak chce pani dowiedzieć się czegoś więcej o swojej
przyszłości, muszę zajrzeć do kryształowej kuli. Czy
naprawdę pragnie pani poznać przyszłe koleje swego
życia? Wielu ludzi nie życzy sobie tego.
- Tak - odparła szybko Louise, bojąc się, że może
zmienić zamiar. - Mam już dość rozmyślania o swojej
przeszłości. Chciałabym, jeżeli to możliwe, dowiedzieć
siÄ™, co los ma dla mnie w zanadrzu.
- Wobec tego proszę trzymać rękę w mojej dłoni
i nie cofać jej, ponieważ ma pani dar, który tylko nie­
wielu jest dany. To moc, która nie pozwala innym
targnąć do pani duszy, jeżeli jest to wbrew pani ży­
czeniu. Dlatego pani ręka musi być blisko mojej. Proszę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •