[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak, proszę pana, właśnie to mówię. Zachowywała się tak, jak chciała. Nie& nie zadawala
sobie trudu, żeby być uprzejma, kiedy nie miała na to ochoty. Raz była cala w uśmiechach, a za
chwilę, kiedy nie mogła czegoś znalezć albo nie odpowiedziało się od razu na jej dzwonek, albo
pranie nie wróciło, potrafiła być ordynarna i paskudna. Można powiedzieć, że żadna z nas nie lubiła
jej. Ale miała śliczne suknie i była bardzo piękną kobietą, więc oczywiście podziwiano ją.
 Przykro mi, że to poruszam, ale sprawa jest bardzo istotna. Czy może nam pani powiedzieć, jak
się układały stosunki pomiędzy nią a jej mężem?  spytał pułkownik Weston.
Gladys Narracott wahała się przez chwilę.
 Pan nie& to nie było& pan nie myśli, że to on zrobił?
 A pani?  wtrącił prędko Herkules Poirot.
 Och, nie! To taki miły człowiek, ten pan kapitan Marshall. Nie mógłby zrobić czegoś takiego&
jestem pewna, że by nie mógł.
 A jednak nie jest pani całkiem pewna. Słyszę to w pani głosie.
Gladys Narracott odparła niechętnie:
 Czyta się w gazetach o takich rzeczach! Kiedy rodzi się zazdrość, jeżeli się coś dzieje& a
wszyscy o tym mówili& to znaczy o niej i panu Redfernie. A pani Redfern  to taka miła, spokojna
osoba! Przecież to wstyd! Pan Redfern też jest miły. Myślę, że mężczyzni nie potrafią sobie poradzić
z kobietami takimi jak pani Marshall& które zawsze stawiają na swoim. %7łony muszą wiele znosić 
westchnęła i urwała.  A kapitan Marshall dowiedział się o tym&
 Tak?  spytał ostro pułkownik Weston. Gladys Narracott powoli odpowiedziała:
 Czasem wydawało mi się, że pani Marshall bała się, że mąż się dowie.
 Co nasunęło pani takie myśli?
 Nic określonego, proszę pana. Tylko tak czułam, że czasem& bała się go. To jest bardzo
spokojny mężczyzna& ale nie łatwy.
 Nie opiera się pani na czymś określonym? Na czymś co któreś z nich powiedziało do drugiego?
 indagował Weston.
Gladys Narracott wolno potrząsnęła głową. Weston westchnął.
 A teraz o listach, które pani Marshall otrzymała dziś rano.  Czy może nam pani coś o nich
powiedzieć?
 Było ich sześć albo siedem, proszę pana. Nie wiem dokładnie.
 Czy zaniosła je pani do jej pokoju?
 Tak, proszę pana. Wzięłam je jak zwykle z biura i położyłam na tacy ze śniadaniem.
 Czy pamięta pani, jak wyglądały? Dziewczyna potrząsnęła głową.
 Były to zwyczajne listy. Rachunki, reklamy, jak myślę, bo leżały podarte na tacy.
 Co się z nimi stało?
 Poszły do zsypu na śmieci. Jeden z tych panów z policji tam grzebie.
Weston skinął głową.
 A gdzie jest teraz zawartość koszy na śmieci?
 Też są w zsypie.
 Hm& cóż. Myślę, że na razie to wszystko  rzekł Weston i spojrzał pytająco na Poirota. Poirot
pochylił się ku Gladys.
 Kiedy sprzątała pani dziś rano pokój panny Lindy Marshall, czy sprzątała pani także w
kominku?
 Nie, proszę pana. Nie było czego sprzątać. Nie palono w nim.
 Nie było niczego w kominku?
 Nie, proszę pana.
 O której sprzątała pani u niej?
 Mniej więcej kwadrans po dziewiątej, kiedy zeszła na śniadanie, proszę pana.
 Nie wie pani, czy wróciła do swojego pokoju po śniadaniu?
 Wiem. Weszła na górę około za kwadrans dziesiąta.
 Czy pozostała w pokoju?
 Tak myślę, proszę pana. Wyszła pospiesznie tuż przed pół do jedenastej.
 Nie wchodziła pani ponownie do jej pokoju?
 Nie. Skończyłam tam pracę. Poirot skinął głową i spytał:
 Jest jeszcze coś, o czym chciałbym wiedzieć. Kto z tych ludzi kąpał się w morzu dziś przed
śniadaniem?
 Nie mogę nic powiedzieć o drugim skrzydle i o drugim piętrze. Tylko o tym.
 To wszystko, czego chcę się dowiedzieć.
 Więc, proszę pana, dziś rano tylko kapitan Marshall i pan Redfern, jak mi się wydaje. Zawsze
przed śniadaniem wchodzą do morza.
 Czy widziała ich pani?
 Nie, ale na balustradzie balkonu jak zwykle wisiały mokre kostiumy kąpielowe.
 Panna Linda Marshall nie kąpała się?
 Nie, proszę pana. Wszystkie jej kostiumy kąpielowe były suche.
 Aha, to właśnie chciałem wiedzieć. Gladys Narracott dodała nie pytana:
 Ona kąpie się prawie każdego ranka, proszę pana.
 A trzy pozostałe panie? Panna Darnley, pani Redfern i pani Marshall?
 Pani Marshall nigdy. Panna Darnley raz czy dwa razy, pani Redfern rzadko kąpie się w morzu&
i tylko wtedy, kiedy jest bardzo gorąco& ale dziś rano nie pływała.
Poirot ponownie skinął głową. Po chwili zapytał:
 Ciekaw jestem, czy zauważyła pani, że brakuje jednej z butelek w którymś z pokojów będących
pod pani opieką w tym skrzydle hotelu?
 Butelki, proszę pana? Jakiego rodzaju butelki?
 Niestety, nie wiem. Ale czy zauważyła pani& lub mogłaby pani zauważyć, gdyby którejś
brakowało?
Gladys odparła szczerze: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •