[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ZCIE%7Å‚KA, PROWADZCA W DÓA ZBOCZA... BYA TE%7Å‚ KORT TENI-
SOWY, BASEN I MAAE BOISKO... A DALEJ ZA DOMEM STAA
MNIEJSZY DOMEK, GDZIE MIESZKALI PACSTWO PHIL... PHIL...
 Melinda!
 Ja... Och, przepraszam. Ja właśnie... Ten rysunek... Właśnie
przypomniałam sobie kilka szczegółów.
Zacisnęła wargi i rysowała dalej.
 Melindo, jestem na lotnisku. Będę w Brisbane za kilka godzin.
 Co?
 Nie słuchasz.  Jego ostry ton przywrócił ją do rzeczywistości.
 Przepraszam. Wracasz? Dlaczego? Myślałam, że masz tam więcej
do zrobienia. Mówiłeś, że wysunięto jakieś oskarżenie przeciwko gazecie.
 Myślę, że teraz już wszystko będzie dobrze. Charlie, zastępca
redaktora, jest młody, ale bystry. Poza tym wyznaczyłem mu jeszcze kilka
innych osób do pomocy, zresztą... Nieważne. To nie ma już teraz znaczenia.
Chciałem ci tylko powiedzieć, że przed wieczorem będę w domu.
Po wizycie w szkole dla głuchych Melinda wróciła do biura, by
napisać artykuł. Gdy skończyła, uśmiechnęła się do siebie. To niezwykłe, ile
radości było w tych dzieciach, mimo że miały tak niewiele powodów do
śmiechu.
 WyglÄ…da to niezle.
Przeglądając notatki, uświadomiła sobie, że Adam stoi za nią i
obserwuje ją przy pracy. Spojrzała na niego z uśmiechem.
 Tęskniłam za tobą  powiedziała.  Kiedy wróciłeś?
76
RS
 Przed chwilą.  Miał na sobie bardzo wytworny ciemny garnitur i
czarny jedwabny krawat.  Chciałbym cię pocałować, tu, w tej chwili 
powiedział aksamitnym głosem.
 Ludzie będą mieli powód do plotek  zauważyła czując, że się
rumieni.
 Chodzmy gdzieś, gdzie będę mógł...
 Co będziesz mógł?
 Pocałować cię. Mogę nawet zabrać cię na kolację.
 Będę musiała jechać do domu, żeby się przebrać.
 Nonsens. Podobasz mi się w błękicie. Wyglądasz wspaniale.
Był już pózny wieczór, gdy dotarli do górskiej restauracji za miastem.
Stali na tarasie. Melinda odwróciła głowę i zapatrzyła się w ostatnie
purpurowe promienie zachodzącego za horyzont słońca. Zanim zorientowała
się, co się dzieje, Adam przyciągnął ją do siebie. Dotyk jego ust był ciepły,
miękki i delikatny.
 Mówiłem, że będę chciał cię pocałować.
 I zrobiłeś to.
W duchu pomyślała, że ten pocałunek mógł być bardziej namiętny.
Adam cofnął się, jakby go coś dręczyło. Zamówił gulasz i czerwone wino.
Gdy pili kawę, powiedział:
 Byłem na obiedzie z twoim przyjacielem, Johnem.
Melinda odstawiła swoją filiżankę tak szybko, że dało się słyszeć
głośne stuknięcie o talerzyk. Nic nie powiedziała.
 Spotkałem go na lotnisku  powiedział.
 Ach!
 Umówiliśmy się telefonicznie ostatniej nocy.
 No tak.
77
RS
 To bardzo sympatyczny facet
 Tak, rzeczywiście.
 Nie zapytasz, jaki był cel tego spotkania?
 Wygląda na to, że masz nade mną przewagę. Brak mi słów. Co za
zmiana. Ostatniej nocy usiłowałeś wyrzucić go z mojego mieszkania, a
teraz...
 On niepokoi siÄ™ o ciebie.
 Spędziliście więc razem popołudnie, rozmawiając o mnie 
mówiła, popijając kawę.
 Mniej więcej. Nie posłodziłaś swojej kawy. Chcesz jedną łyżeczkę
czy dwie?
 JednÄ….
 Rozmawialiśmy o twoim zdrowiu  powiedział, słodząc jej kawę.
 Doprawdy? A dlaczego mnie nie zaproszono na to spotkanie?
Chyba mam prawo wiedzieć, co...
 Musieliśmy omówić kilka rzeczy.
 Jakich rzeczy?
 Trudno by mi było opowiedzieć ci to wszystko dokładnie.
Najważniejszym wnioskiem, do jakiego doszliśmy, jest to, że powinnaś
wziąć urlop.
 Rzeczywiście!  Uniosła głos.  Powiedz jeszcze, że
zarezerwowaliście mi miejsce w hotelu! Czy uważacie mnie za osobę
pozbawioną możliwości decydowania o własnym losie?
 Wybraliśmy również cel twojej urlopowej podróży.
 A co, jeśli nie będę chciała wyjechać?
 Pamiętaj, że to ja jestem szefem.
78
RS
 Myślę, że większość szefów nie jest tak despotyczna.
Zdecydowaliście też, który z was będzie towarzyszył mi w tej podróży czy
też macie zamiar się mną dzielić?
 Jesteś zła?
 Lubię sama decydować o własnym życiu.
 Ależ, nikt ci tego prawa nie odbiera.
 Ale mam wyjechać na przymusowe wakacje.
 To tylko... Pomyślałem, że to będzie dla ciebie najlepsze.
Melinda bawiła się łyżeczką. Wyjęła ją z kawy i rzuciła z brzękiem na
talerzyk. Patrzyła na Adama. Jego szare oczy spoglądały na nią łagodnie, ale
jednocześnie była w nich jakaś nieustępliwość, której nie mogła się oprzeć.
Wiedziała, że zrobi to, czego on chce.
 Powiedzmy, że się zgodzę. Co wtedy? Gdzie mam jechać?
 O tym pomówimy pózniej. Najpierw muszę być pewien, że się
zgadzasz.
 Ty jesteś szefem, jak powiedziałeś. Możesz mnie zwolnić z pracy.
 Nie zrobiłbym tego, wiesz o tym...  Pochylił się ku niej i ujął jej
dłonie. Opuściła głowę. Jego miękki głos doprowadzał ją niemal do łez.
 Dobrze... tak, zgadzam siÄ™.
Gdy wrócili do domu, zaparzyła mu kawę. Potem zdjęła buty i opadła
na kanapę, trzymając w ręku szklankę soku pomarańczowego. On skończył
szybko pić i odniósł filiżankę do kuchni. Wracając zauważył rysunek
Melindy, leżący na biurku. Podniósł go, usiadł i przyglądał mu się przez
jakiś czas. Potem wrócił do niej.
 Przybliż się...  powiedział, wyciągając ramiona.
Gdy to zrobiła, przytulił ją mocno. Zanurzył twarz w jej złotych
włosach.
79
RS
 Chciałbym...  Głos mu się załamał.
Ona objęła ramionami jego kark i wsunęła dłonie za koszulę.
 Chcę...  Nie dokończył, zaczął ją całować. Potem ona, głaszcząc
jego kark, zaczęła całować
gładką skórę jego szyi.
 Potrzebuję...  Objął ją tak mocno, że przez chwilę nie mogła
złapać oddechu.
Potem wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Delikatnie, niemal z czcią
położył ją na łóżko, jakby bał się, że to uczucie więzi, które ich łączy, może
nagle zniknąć na zawsze.
Położył się przy niej cichutko. Leżeli tak przez jakiś czas. Patrzył na
nią, nic nie mówiąc i nie poruszając się. Minuty mijały. W sypialni wciąż
panowała cisza. Melinda spojrzała na Adama i dostrzegła w jego oczach coś,
co bliskie było uwielbienia.
 Byłem taki samotny...  powiedział.
Jego pocałunek był równie delikatny, jak wyszeptane słowa. Uniósł
rękę i zaczął głaskać jej włosy. Całował ją powoli, delikatnie, w milczeniu.
Zrozumiała, że Adam boi się posunąć za daleko. Boi się, że ona...
%7łe ona mogłaby...
Wiedziała, dlaczego jest taki ostrożny... Kiedy zdała sobie z tego
sprawę, w jej głowie pojawiły się te niespokojne, dręczące ją od dawna
myśli.
Adam szybko wyczuł zmianę, jaka nastąpiła w Melindzie i zanim
zdążyła się poruszyć lub cokolwiek powiedzieć, zatrzymał się.
 Nie powinienem był...  W jego głosie można było wyczuć
zmieszanie. Delikatnie odsunÄ…Å‚ siÄ™ od niej.
80
RS
Melinda usiadła nagle i zsunęła nogi na podłogę tak, że była
odwrócona do Adama plecami. Miała mocno zaciśnięte pięści. Wszystkie
mięśnie jej ciała zaczęły drżeć. Sprawiała wrażenie, jakby było jej bardzo
zimno.
Czuła, jak narasta w niej gniew. KOBIETA stale obecna w jej umyśle
BYAA ZAA. KRZYCZAAA:  TO BYA JEGO BAD! TO BYA JEGO
BAD!"
Melinda zamknęła oczy.
 Proszę, nie pozwól mi...  mówiła cicho. Odwróciła się i spojrzała
na Adama. Leżał wciąż.
Wyglądał, jakby się czegoś bał. Skupiony czekał na wybuch gniewu.
 Nie powinienem był...  powtórzył. Odwróciła się od niego, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •