[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziennik nawigacyjny Chrustalewa.
Griszczenko otrzymał nieco inne niż dowódcy pozostałych okrętów podwodnych zadanie. Jego
jednostka, po sforsowaniu Zatoki Fińskiej, ma zająć pozycję na dalekich tyłach przeciwnika. Punktem
docelowym jest Zatoka... Pomorska. Ponad 650 mil w jedną stronę! Tam L 3 ma postawić zagrodę
minową. I zadanie to musi wykonać bezbłędnie. We Flocie Bałtyckiej pozostał już bowiem tylko jeden
nadający się do zadań podwodny stawiacz min. Blizniaczy L 2 wszedł na minę zerwaną z kotwicy podczas
pamiętnej ewakuacji Floty w 1941 roku. Zginęła cała załoga.
Właściwie od chwili opuszczenia bazy szczęście Griszczence sprzyjało. Po pomyślnym sforsowaniu
Zatoki Fińskiej okręt pławił się w spokojnych, przejrzystych wodach Bałtyku. Zgodnie z ustaloną marszrutą
szedł wzdłuż południowego wybrzeża Szwecji i jedynie obserwował pojedyncze statki i okręty oraz całe
konwoje. A ruch był tutaj duży. Niemcy widać czuli się swobodnie. I nawet nikogo to nie dziwiło. Wszak
front daleko, mogli więc bez przeszkód wywozić z portów Szwecji i Finlandii niezbędne do skutecznego
prowadzenia wojny materiały strategiczne: rudę żelaza, drewno, nikiel...
Dopiero w drodze powrotnej wyjaśnił dowódca załodze podczas jednego z zebrań marynarskich
zrobimy użytek ze swych torped.
Siedemnastego sierpnia ,,L 3 wykrywa duży konwój.
Idą kursem sto dziewięćdziesiąt pięć stopni. Czternaście statków, trzy niszczyciele i sporo małego
ustrojstwa .
Dowódca stara się nadać swemu głosowi spokojne brzmienie, ale załoga wie, że walczy z pokusą
zaatakowania nieprzyjaciela. Sprawa wydaje się prosta. Otrzymał wyrazny rozkaz, że najpierw ma postawić
miny. Ale jak przepuścić taką okazję!
Odrywa twarz od przyrzÄ…du optycznego.
Atak torpedowy! Sam zdumiał się oschłością swego głosu. Przygotować wyrzutnie do ataku!
Torpedy! Pal!
I już L 3 bierze zwrot na 300 stopni. Musi jak najszybciej umknąć z pola walki. Po 35 sekundach
załoga słyszy dwa następujące po sobie wybuchy. Torpedy doszły do celu. Konowałow podnosi peryskop.
Trafiony pokazuje kciuk uniesiony do góry. W 10 sekund pózniej słychać niosący się od rufy
wizg śrub niszczyciela, a zaraz potem jedną po drugiej serie wybuchów. Bomby detonują niebezpiecznie
blisko. W efekcie zostaje zaklinowany ster zanurzenia, a kompas magnetyczny wyskakuje z kolumienki jak z
procy.
Teraz masz, czyni sobie wyrzuty Griszczenko, tak ci się paliło do roboty.
L 3 leży na dnie i załoga usuwa awarię. Prace przy sterze zajmują elektrykom pół dnia.
Wieczorem Griszczenko decyduje siÄ™ na wynurzenie. Najpierw jednak lustruje morze przez peryskop. Z
radością obserwuje, jak na ciemnym tle nieba pełga świetlista łuna. To dogorywa tankowiec.
Przerwa w marszu w głąb pozycji nieprzyjaciela trwa zaledwie siedem godzin, ale nie były to godziny
stracone. Griszczenko dochodzi do wniosku, że dowódca brygady nie będzie im czynił wymówki. Wszak
wyeliminowali jeden statek wroga. Trofeum tym cenniejsze, że na dno poszedł tankowiec, który być może
wiózł paliwo dla walczących pod Leningradem niemieckich wojsk.
L 3 kieruje się na wody oddzielające Bornholm od stałego lądu. Porucznik marynarki Aleksiej
Pietrow bierze namiary na latarnię Sandhammaren, a Griszczenko notuje w pamięci wszystko, co może mu
siÄ™ przydać w drodze powrotnej. Na wysokoÅ›ci Rönne L 3 kÅ‚adzie siÄ™ na kurs 180 stopni. SÄ… już w poÅ‚owie
drogi w głąb Zatoki Pomorskiej, kiedy znów otrzymuje meldunek o idącym w pobliżu konwoju. Teraz
jednak dowódca nie podejmuje ryzyka walki.
Pod wieczór nawigator informuje, że właśnie weszli na wody Zatoki Pomorskiej.
Jeśli pójdziemy jeszcze piętnaście mil na zachód, to będziemy mieli na trawersie... Berlin.
Pietrow zadowolony jest ze swego żartu, ale nie wszyscy go zrozumieli. Wyjaśnia więc:
Jeszcze piętnaście mil i będziemy na południku przebiegającym przez Berlin.
Trzy dni Griszczenko krąży po zatoce, obserwując panujący na niej ruch kabotażowy. Szuka dogodnego
miejsca do postawienia zagrody minowej. Chce pozostawić śmiercionośne ładunki na najbardziej
uczęszczanym szlaku komunikacyjnym wroga. Wreszcie decyduje się: dwie zagrody stawia na torze
wodnym, jednÄ… na kotwicowisku.
Przebywający w centrali oficerowie sycą wzrok błogim spokojem panującym na wodach zatoki. Statki
pasażerskie płyną z wycieczkowiczami wzdłuż brzegów, jakby nie pamiętali o wojnie. Nocą statki ze
sprzętem wojennym chodzą bez zaciemnienia!
Nie mając tu już nic do roboty, Griszczenko bierze kurs na północ. Staje się to w momencie, kiedy nad
linią horyzontu wykwitają dwa potężne błyski. To tam, gdzie wczoraj postawili jedną z trzech zagród
minowych.
Wracają tą samą trasą, którą tu przybyli. W rejonie, w którym poprzednio obserwowali intensywny ruch
statków nieprzyjaciela, przyczajają się i obserwują morze. Nie czekają długo.
Pierwszy atak i torpeda wypuszczona z L 3 trafia w niemiecki niszczyciel typu Z , idący w osłonie
niewielkiego konwoju. W drugim ataku podwodny stawiacz min topi dwa statki o tonażu do 3 tysięcy ton...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]