[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wydatny brzuch okrywały mu kraciaste szorty.
- Tilley jest w domku i przygotowuje sałatkę ziemniaczaną -
ciągnął. - A kto to jest ta atrakcyjna istota? - Pochylił się i pocałował
78
RS
Annabelle w rękę, gdy Ben ich sobie przedstawił.
Podszedł do nich wysoki, muskularny mężczyzna - miał na imię
Amos - i wręczył Annabelle kieliszek wina.
- Nie przejmuj się Rikiem - powiedział - to tylko gadatliwy
donżuan. A oto jego połowica, która trzyma go w ryzach. Tilley,
poznaj Annabelle.
Zza rogu domku wyszła drobna kobieta w żółtej kwiecistej
sukience i wszyscy udawali, że stają na baczność. Tilley, która, jak się
okazało, była kiedyś nauczycielką, zdominowała natychmiast
Annabelle, zaczęła jej wydawać rozmaite polecenia.
Ben towarzyszył jej przez pewien czas, aż upewnił się, że dobrze
się bawi. Annabelle popijała wino i śmiejąc się, rozmawiała z Tilley.
Ben wiedział, że jego przyjaciele zaakceptują Annabelle i sprawią, że
poczuje się ona jak członek tej licznej, choć nieco zwariowanej
rodziny.
Poprzedniego dnia, gdy przestali się kochać, wydawało mu się, że
Annabelle odsunęła się od niego. I właśnie wtedy, gdy mógłby się
spodziewać, że wszystkie bariery zostały przełamane, stała się
daleka i zimna.
Dowodziło to, że ma złożoną osobowość, i wydała mu się jeszcze
bardziej interesująca. Powinien był postępować z nią powoli i
ostrożnie, choć mogłoby to być dla niego trudne. Bał się, że teraz
Annabelle nie zechce się więcej z nim widywać, i dlatego zwołał na
pomoc przyjaciół, mając nadzieję, że w większym gronie Annabelle
nie będzie czuła się tak skrępowana, jak wtedy, gdy są sami.
Daisy straciła pracę, to była prawda. Wcale jednak nie myślała o
przejściu do handlu nieruchomościami, dopóki Ben nie podsunął jej
tego pomysłu kilka godzin temu. Na szczęście nie sprzeciwiała się,
zwłaszcza gdy jej obiecał, że zapłaci za kurs szkoleniowy, jeśli ona
mu pomoże i zada Annabelle kilka logicznych pytań. Wprawdzie do
tej pory nie zauważył, by Daisy postępowała racjonalnie, ale w
krytycznej sytuacji mężczyzna chwyta się każdej okazji.
W całej tej intrydze jego duma została nieco urażona. Amos i Rico
nigdy nie pozwolą mu zapomnieć, że poprosił ich o pomoc w
79
RS
kontaktach z kobietą. A ci zbóje zażądali nawet steków z polędwicy
w zamian za pojawienie się na barbecue.
I cały plan się powiódł, skoro Annabelle tu przyjechała, prawda?
Co takiego w niej było, że patrząc na nią, czuł ciepło, zachwyt,
podniecenie i zakłopotanie jednocześnie?
Nagle owiał go zapach piżmowych perfum i poczuł delikatny
pocałunek na policzku, tuż przy uchu, a ochrypły, niski głos spytał:
- Cześć, Ben, kochanie, jak leci?
Daisy Collins mrugnęła do niego i trąciła go przyjacielsko
biodrem, a potem zaklęła, gdy z wazy, którą trzymała w rękach,
wylało się parę kropel soku i poplamiło jej obcisłą, karmazynowa
suknię.
- Przepraszam, że się spózniłam. Musiałam dziś pójść do biura
pracy i wypełnić kwestionariusze. Robią tam ze zwykłego człowieka
jakiegoś przygłupa. Czy mamy wstawić sałatkę owocową do lodówki,
czy podać ją od razu? Czy to na tej kobiecie, która rozmawia z Tilley,
chcesz wywrzeć wrażenie? To jej mam zadać dwadzieścia pytań na
temat handlu nieruchomościami? Ben, ale ona ma klasę. Zaczynasz
obracać się w znakomitym towarzystwie. Może znalazłbyś sobie
jakąś poważną pracę, skoro już szukasz jej dla mnie...
Annabelle zobaczyła zachwycającą dziewczynę o długich,
kruczoczarnych, kręconych włosach, flirtującą z Benem. Udawała, że
na nich nie patrzy, ale nagle ogarnęła ją zazdrość. Usiłowała słuchać
Tilley, ale zauważyła, że Ben z tą kobietą zniknęli w głębi domku.
Wydawało jej się, że siedzieli tam kilka godzin, i gdy Ben
poprowadził uwodzicielską istotę prosto do niej, Annabelle musiała
się postarać, by przywołać na twarz przyjacielski uśmiech.
- Annabelle, chciałbym ci przedstawić Daisy Collins, matkę
Jasona.
Daisy mogła być licealistką, ale na pewno nie matką nastoletniego
chłopca. Miała ciało, jakiego mogłaby jej pozazdrościć niejedna
modelka. Uśmiechała się tak, że w odpowiedzi każdy musiał się też
uśmiechnąć. Jasnozielone oczy przypominały wody jeziora. Głęboki,
gardłowy głos nie cichł ani na chwilę, jak wkrótce przekonała się
80
RS
Annabelle: Daisy lubiła mówić.
- Annabelle, Ben chyba ci opowiadał, że straciłam pracę. Jak ci się
wydaje, czy mogę mieć nadzieję, że coś osiągnę w handlu
nieruchomościami?
Annabelle już miała odpowiedzieć, gdy przerwał jej Rico.
- Panie i panowie - Rico zrobił tubę z kawałka kartonu - steki są
gotowe. Powtarzam, steki są gotowe i istnieje niebezpieczeństwo, że
szybko znikną. Przychodzcie po swoje.
Obok Annabelle nagle pojawił się Ben z talerzem.
- Ci ludzie są mistrzami świata w jedzeniu. Wez przynajmniej
jedną porcję, zanim będzie za pózno.
Poprowadził ją do stołu, zrobionego z dykty opartej na dwóch
kozłach, i zaczął nakładać na jej talerz sałatkę, bułeczki i pieczone
kartofle, aż musiała go prosić, żeby przestał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •