[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmartwiona by porozmawiać ze mną, a to oznacza, że prawdopodobnie próbowała z każdym innym
w mieście. Zakładam, że nie chcesz gwaru więc idz ją uspokoić. Proszę.  Proszę było namysłem i
w połowie słyszalne; nadal była na niego zła i wściekła na Myrnina. I Amelie. Była naprawdę
wściekła na Amelie.
Dała tak wiele wampirom, dała tak wiele by utrzymać rzeczy stabilnymi tutaj, a tak się za to
odpłacali? Przez próbę odebrania Shane a?
Im dłużej to rozważała, tym bardziej ją to złościło. I tym bardziej przerażało. Bo to, co to
oznaczało otwarło przerażającą przepaść przed nią& Zawsze myślała, że na pewnym poziomie
mogła ufać Myrninowi i Amelie. (Nigdy nie łudziła się odnośnie Olivera.) Ale jeśli nie mogła&
jeśli w głębi, widzieli ją jako jednorazową& jaką szansę jakikolwiek człowiek naprawdę miał w
Morganville?
%7ładną.
To było to, co Shane próbował jej powiedzieć przez cały czas. Nie znaczymy dla nich nic poza
podtrzymującym-życie systemem, pomyślała Claire. Indywidualnie, jesteśmy niczym. Służącymi.
Nie, bydłem z przeciwstawnymi kciukami, okazjonalnie użytecznymi.
Zacisnęła mocno swój telefon, wstała i zeszła po schodach, dwoma na raz. Palenie w jej
żołądku było miksturą nerwów, nudności i nowym poczuciem celu.
Poszła prosto do sklepu fotograficznego, który ona i Shane odwiedzili; ulotka o przyjęciu
zaręczynowym nie była powieszona, ale Claire naprawdę nie oczekiwała, że będzie. Mężczyzna za
kontuarem - ten sam  wyprostował się, kiedy weszła i położyła obie ręce na szklanym blacie. 
Czego chcesz?  zapytał. Barwnik indygo tatuażu kołka pokazał się na bladej skórze jego
przedramienia, wyglądając zza jego podwiniętych krótkich rękawków.
Claire zdjęła swoją czapkę i rękawiczki, wcisnęła je do kieszeni i powiedziała, - Nie wiem. 
To było szczere. Przyszła tu impulsowo, ale teraz, kiedy stała z nim twarzą w twarz, nie była
pewna, o co chciała zapytać.  O co chodzi z tatuażami?
Opuścił swoje rękawy wpatrując się w nią z zimnym podejrzeniem.  Laski je ryją, -
powiedział.  Nie robię tatuaży. To sklep fotograficzny. Możesz chcieć sprawdzić w dole ulicy.
- Kapitan Oczywisty był pana przyjacielem.
W ogóle na to nie odpowiedział. Teraz marszczył brwi, a ona zastanawiała się, czy zrobiła
okropny, impulsywny błąd.
- Ja po prostu& - Zrobiła głęboki wdech i zanurzyła się.  Shane może być w
niebezpieczeństwie. Prawdziwym niebezpieczeństwie. Z góry. Może pan go chronić?
- Przepraszam?  Jego brwi wzrosły.  Nie wiem o czym ty mówisz. Ja po prostu prowadzę&
- Sklep fotograficzny, tak, słyszałam pana. Proszę słuchać. Muszę wiedzieć  czy może pan,
nie wiem, uważać na niego? Proszę?
- Myślisz, że zamierzam lecieć za twój niewinny czyn? Byłaś w wampirzym rogu od
pierwszego dnia tutaj. Nie ma szans, kochanie. A jeśli dalej będziesz się tu kręcić, stanie ci się
krzywda.
- To nie dla mnie, - powiedziała.  To dla Shane a. A myślę, że wie pan, że on nigdy nie był w
wampirzym rogu. Więc proszę. Po prostu  proszę mu pomóc, jeśli zobaczy pan, że ma kłopoty. To
wszystko, o co proszę.
- Co z tobą?  zapytał i obdarował ją złym, małym uśmiechem.  Co jeśli ty będziesz miała
kłopoty?
Claire wzruszyła ramionami i włożyła z powrotem swoje rękawiczki i czapkę. 
Przypuszczam, że jestem zdana na siebie. Prawda?
Nadal ją obserwował, próbując ją rozgryzć, kiedy wyszła na słabe, zimowe słońce. Nadal były
kałuże brudnej wody na krańcach nierównego parkingu, a ziemia pozostawała przesiąknięta.
Kiedy obejrzała się, właściciel sklepu fotograficznego skinął, raz.
Włożyła ręce do kieszeni i poszła do domu.
Dom był chaosem, a przez chwilę, Claire naprawdę się martwiła, że coś okropnego się stało;
Eve tupała po domu zatrzaskując rzeczy, a Shane mówił, cienkim i chrapliwym głosem, - To nic
wielkiego, człowieku; uspokój się.
- Nie jestem twoim człowiekiem i nie uspokoję się!  krzyknęła Eve i wydała na całe gardło
przeszywający wrzask frustracji.
Claire rzuciła swoje rzeczy w korytarzu i pobiegła do salonu, oczekując zobaczyć& Cóż, nie
wiedziała, co oczekiwała zobaczyć, z wyjątkiem katastrofy w jakieś formie.
Tym, co zobaczyła był tort leżący na stole jadalnym, który był& cóż, katastrofą. W ciastowej
formie.
Dwuwarstwowy deser sam w sobie był nierówny i pochylony, polewa była niechlujna,
czerwone kwiatki roztopiły się w biel i pozostawiły niepokojące plamy przypominające krew i
najgorsze ze wszystkiego, kiedy Claire się przybliżyła, zdała sobie sprawę, że napis na wierzchu
mówił MICHAEL & EVA dużym, koślawym, amatorskim zarysem serca ze strzałą przez nie.
Eva. Nie Eve.
Eve kopnęła kanapę swoimi butami Dr. Martens a i wybuchła płaczem i naprawdę, Claire
trochę jej nie winiła. Shane wyglądał bezradnie, kiedy stał tam obserwując ją, niepewny co ma
zrobić.
Więc zrobił, oczywiście, złą rzecz i powiedział, - Spójrz, to tylko ciasto. Jestem pewien, że
nadal jest pyszne.
Eve spiorunowała go spojrzeniem. Claire podeszła i otoczyła swoją przyjaciółkę ramionami i
posłała Shane owi zirytowane spojrzenie.
- Co zrobiłem?  zaskrzeczał. Jego gardło przybierało teraz spektakularny fiolet zachodzącego
słońca, z aluzjami niebieskiego.  Ciasto! To jest ciasto! Pyszne ciasto!
- Kochanie, jest okej, naprawdę, - powiedziała Claire.  Możemy  je naprawić.
- Nie możemy, - Eve zdołała złapać oddech pomiędzy szlochami.  Nie powinnam robić
czerwonych wykończeń  to wszystko wycieka&
To wyglądało właściwie trochę na wymordowanie, ale Claire przybrała dzielną twarz.  Więc
zeskrobiemy to wszystko, kupimy jakąś kupną polewę i położyły ją, - powiedziała.  Nie może być
gorzej, prawda? I udekorujemy go sami. Będzie zabawnie!
- To okropne!  płakała Eve i zakopała swoją twarz bufiastym płaszczu Claire.  To wygląda
jak ślubny tort Draculi!
- Co powinno być plusem, prawda?  zapytał Shane.  Mam na myśli, tematycznie?
- Naprawdę nie pomagasz, Shane!  powiedziała Claire.
- Pomagam! Nawet go niosłem!
- Tak, dobra robota.  westchnęła Claire i potrząsnęła głową.  Idz na górę albo coś.
Znajdziemy sposób by to naprawić. Eve  po prostu uspokój się i zrelaksuj, okej? Oddychaj.
Przyniosę lukier i będę z powrotem za małą chwilę.
Przekonała Eve żeby usiadła na kanapie. Przestała szlochać, co było dobre, ale wpatrywała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •