[ Pobierz całość w formacie PDF ]
fonów. Znała je na pamięć. Od półtora roku prowadziła
co tydzień dwugodzinny program, więc była już obyta
z formułą i zasadami, musiała tylko odświeżać swoje
wiadomości na temat aktualnych sponsorów.
Zwykle korzystała z lokalnego studia w Baltimore.
W zeszłym tygodniu puścili na antenie fragmenty jej
najciekawszych rozmów.
Nie wiem, jak uważnie śledzili państwo mój
rozkład zajęć przez ostatnie dwa tygodnie, lecz jeśli nie
udało nam się spotkać osobiście podczas któregoś
z licznych wyjazdów jak kraj długi i szeroki, to mogli
państwo przynajmniej o nich słyszeć. Jeśli jednak nie,
178 Tori Carrington
to, cóż, chciałabym wiedzieć, gdzie się ukrywaliście
i czy jest w waszej kryjówce miejsce dla mnie. Zaś ci,
którzy śledzą moje kroki, pewnie zdążyli się już dobrze
zaznajomić z innym lekarzem, który specjalizuje się
w tym samym, co ja... czyli, oczywiście, w seksie.
Celowo przeciągnęła ostatnie słowo, po czym uśmie-
chnęła się do Dylana siedzącego obok niej przy małym,
okrągłym stoliku. Mówię o doktorze Dylanie Fairban-
ksie, który wielkodusznie zgodził się wziąć udział
w dzisiejszym programie. Macie więc państwo do
dyspozycji dwie głowy zamiast jednej. Pod stołem
zrzuciła jedną ze szpilek, po czym przesunęła stopą po
nodze Dylana. Jestem pewna, że równie chętnie jak ja
witacie państwo doktora Dylana na naszym ożywio-
nym forum.
Dylan odchrząknął.
Dziękuję za zaproszenie, pani doktor.
Grace czuła znowu narastające napięcie, które mę-
czyło ją przez kilka ostatnich dni. Pobyt w San
Francisco i wizyta u rodziców Dylana wpędziły ją
w emocjonalną huśtawkę. Chciała już z tym skończyć.
Gdy byli sami, nie potrafiła się już wypierać swoich
potrzeb. To było tak silne, jak przyciąganie ziemskie.
Gdy się kochali, jej ciało śpiewało w rytm wielkiej
rozkoszy. Potem zaś łapała się na tym, że analizuje jego
komentarze, szuka ich prawdziwego, ukrytego znacze-
nia, albo, co gorsza, doszukuje się w nich tego, czego
tam tak naprawdę nie ma.
O dziwo, odnosiła wrażenie, że Dylana męczy coś
podobnego. Kilkakrotnie złapała go na wpatrywaniu
się w przestrzeń z ponurą miną, która zdradzała jakąś
wewnętrzną walkę. Wiedziała, że chodzi o nią.
Zmusiła się do skupienia uwagi na swoim aktual-
nym zadaniu. Spojrzała na ekran komputera ustawio-
Seksualne safari 179
ny między nimi. Mogła w ten sposób sprawdzić liczbę
telefonów od słuchaczy i dowiedzieć się w ogólnych
zarysach, z jakimi dzwonią pytaniami. Spojrzała na
Dylana i pokazała mu, że chciałaby wpuścić na antenę
Wendy z Wichita, która chciała zapytać o czopki
dopochwowe. Dylan pokręcił głową i wskazał na Dona
z Denver, który martwił się tym, że w wieku osiemnas-
tu lat jest jeszcze prawiczkiem.
Grace potrząsnęła głową i dotknęła ekranu gdzieś
pośrodku.
Na cześć goszczącego nas stanu, nasz pierwszy
słuchacz to Fran z Fort Lauderdale. Cześć, Fran. Co ci
dzisiaj chodzi po głowie?
Eee, cześć, Grace. Jestem na antenie?
Tak, Fran, jeśli ze mną rozmawiasz, to musisz być
już na antenie.
Och! Dobrze, chciałam tylko powiedzieć, że
z wielką przyjemnością obejrzałam cię w zeszłym
tygodniu w telewizji. Jestem fanem twoich progra-
mów radiowych od jakichś sześciu miesięcy. Wspaniale
było w końcu zobaczyć, jak wyglądasz.
Dziękuję, Fran. Cieszę się, że mogłaś nadać twarz
mojemu nazwisku. Jak rozumiem, nie odwiedziłaś
jeszcze strony internetowej radia? Bo tam można
znalezć sporo informacji o mnie.
Przykro mi, ale nie, nie byłam na tej stronie. Nie
mam komputera, choć liczę na to, że Mikołaj uzna
w tym roku, iż byłam grzeczną dziewczynką, i dostanę
komputer pod choinkę.
Grace się roześmiała, a Fran ciągnęła dalej. Wyjaś-
niła, że jest mężatką od ośmiu lat.
Problem polega na tym powiedziała że pod-
czas gdy ja nie mam nic przeciwko obciąganiu...
Grace uderzyła w guzik wyciszacza, zastępując
180 Tori Carrington
słowo ,,obciąganie nagranym wcześniej ,,oj, wyrwało
mi się brzydkie słowo .
Uśmiechnęła się do Dylana.
Cenzura woli, zdaje się termin, ,,seks oralny , Fran.
Och, przepraszam.
Nie ma sprawy. Tak więc ustaliliśmy, że chętnie
uprawiasz seks oralny ze swoim mężem. Brzmi świet-
nie. W czym problem?
Chodzi o to... no... że on nie odwdzięcza się tym
samym.
Rozumiem. I najwyrazniej to cię nieco rozstraja.
Tak, zgadza się.
Czy powiedziałaś mu o swoich odczuciach, Fran?
Och, tak. Nie na samym początku, ale kilka lat
temu wspomniałam o tym.
I co odpowiedział?
%7łe tego nie lubi.
Dylan odchrząknął. Grace od razu odgadła, iż chce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]