[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kołysały się i kąsały, mierząc w
stopy, łydki, kolana, uda lub biodra, w każdą część jej
kształtnego ciała, jaka znalazła się w
ich zasięgu i w żaden sposób nie mogła ich ominąć ani
przeskoczyć, żeby umknąć w
bezpieczne miejsce. Mogła tylko uchylać się i odskakiwać,
wykręcając ciało tak, by uniknąć
ukąszeń i za każdym razem, gdy umykała jednemu gadowi,
przysuwała się niebezpiecznie
blisko innego, tak że musiała natychmiast uskakiwać z
szybkością błyskawicy. Miała bardzo
niewiele przestrzeni i zakapturzone głowy kobr
nieustannie jej zagrażały. Tylko
zamboulańska tancerka mogła przeżyć w tym straszliwym
kwadracie śmierci.
Poruszała się z oszałamiającą szybkością i ociekające
jadem kły chybiały  o włos, ale
chybiały, przegrywając w pojedynku z jej śmigłymi
stopami, pewnymi nogami i wspaniałym
refleksem, jakiemu nie mogły sprostać demony wyczarowane
z powietrza przez jej
nieprzyjaciela.
Gdzieś rozległa się cicha, skowycząca muzyka, zmieszana z
sykiem żmij, złowieszcza jak
nocny wiatr wiejący wśród stosów czaszek i piszczeli.
Mimo że dziewczyna była zmuszona
całą swą uwagę zwrócić na atakujące gady, zdawała sobie
sprawę, że ich ataki przestały być
przypadkowe. Kobry dostosowały się do ponurego rytmu
upiornej melodii. Uderzały z
miarową regularnością, zmuszając ją do dostosowania się
do rytmu niesamowitej melodii.
Chaotyczne ruchy Zabibi zmieniły się w regularny,
koszmarny taniec, przy którym
najbardziej wyuzdane pląsy zdawały się czymś skromnym i
normalnym. Oszalała ze wstydu i
przerażenia dziewczyna usłyszała rozbawiony głos swego
bezlitosnego dręczyciela.
Strona 60
Howard Robert E - Conan obieżyświat.txt
 Oto Taniec Kobry, moja śliczna!  śmiał się Totrasmek.
 Tak przed wiekami
tańczyły dziewice poświęcone Hanumanowi  chociaż nie tak
zwinnie i pięknie. Tańcz,
dziewczyno, tańcz! Jak długo zdołasz uniknąć kłów
Jadowitego Ludu? Minuty? Godziny? W
końcu się zmęczysz. Twoje szybkie, pewne nogi zaczną się
plątać, a biodra zaczną się kręcić
wolniej. Wtedy ich kły zaczną się wbijać w twoje jędrne
ciało&
Kotara za jego plecami zatrzęsła się jakby poruszona
wiatrem i Totrasmek wrzasnął
przerazliwie. Szeroko otworzył oczy i konwulsyjnie
ścisnął rękami długie ostrze, które
sterczało mu z piersi.
Muzyka urwała się raptownie. Dziewczyna zatoczyła się
niepewnie i krzyknęła,
spodziewając się ukąszenia straszliwych kłów  ale w tej
samej chwili Totrasmek runął
twarzą na posadzkę i żmije zmieniły się w cztery pasma
wijącego się dymu.
Conan wyszedł zza kotary i otarł zbroczone ostrze.
Patrząc przez szparę w zasłonie widział
dziewczynę wijącą się rozpaczliwie między czterema
spiralami dymu, ale podejrzewał, że
Zabibi widziała coś zupełnie innego. Wiedział, że zabił
Totrasmeka.
Zabibi osunęła się na podłogę dysząc ciężko, ale gdy
barbarzyńca ruszył ku niej podniosła
się znowu, chociaż nogi uginały się jej ze zmęczenia.
 Flakonik!  wyszeptała.  Flakonik!
Totrasmek wciąż ściskał go w sztywniejącej ręce.
Bezceremonialnie wyrwała mu go z
zaciśniętych palców, a pózniej zaczęła pospiesznie
przeszukiwać fałdy jego szaty.
 Czego szukasz, u diabła?  dopytywał się Conan.
 Pierścienia, który ukradł Alafdhalowi. Z pewnością to
zrobił, kiedy mój kochanek
oszalał i biegał po ulicach. A niech to demony!
Przekonawszy się, że Totrasmek nie ma pierścienia przy
sobie, zaczęła się miotać po
komnacie, rozdzierając obicia, kotary, rozbijając
naczynia. Po chwili przestała i odgarnęła z
czoła wilgotny kosmyk włosów.
 Zapomniałam o Baal pteorze!
 Jest już w piekle ze skręconym karkiem  zapewnił ją
barbarzyńca.
Słysząc te wieści wyraziła swe niekłamane zadowolenie,
Strona 61
Howard Robert E - Conan obieżyświat.txt
ale zaraz zaklęła siarczyście.
 Nie możemy tu zostać. Niedługo będzie świtać. W każdej
chwili mogą się tu zjawić inni
kapłani i jeśli znajdą nas przy jego zwłokach, to rozerwą
nas na sztuki. Turańczycy nam nie
pomogą.
Odsunęła rygiel sekretnych drzwi i w kilka chwil pózniej
spiesznie oddalali się ulicami od
cichego placu, na którym wznosiła się prastara świątynia
Hanumana.
Nieco dalej Conan przystanął w krętej uliczce i zatrzymał
swoją towarzyszkę, kładąc swą
ciężką dłoń na jej ramieniu.
 Nie zapominaj o zapłacie&
 Nie zapomniałam!  odparła odsuwając się.  Ale teraz
musimy iść do& najpierw do
Alafdhala!
Kilka minut pózniej ten sam czarnoskóry niewolnik wpuścił
ich do domu Zabibi. Młody
Turańczyk leżał na otomanie z rękami i nogami
skrępowanymi grubymi, aksamitnymi
sznurami. Oczy miał otwarte, ale były to oczy wściekłego
psa i toczył pianę z ust. Zabibi
zadrżała.
 Rozchyl mu szczęki!  nakazała i Conan uczynił to swymi
stalowymi palcami.
Dziewczyna wlała zawartość flakonika w usta szaleńca.
Rezultat zakrawał na czary.
Mężczyzna natychmiast przestał się prężyć. Jego oczy
straciły szklisty wyraz; spojrzał na
dziewczynę ze zdumieniem, ale zupełnie przytomnie i
rozumnie. Potem zapadł w głęboki sen.
 Kiedy się obudzi będzie zupełnie normalny  szepnęła
Zabibi i skinęła na milczącego
niewolnika.
Podszedł i z głębokim ukłonem wręczył jej skórzaną
sakiewkę, a potem narzucił jej na
ramiona jedwabny płaszcz. W jej zachowaniu zaszła wyrazna
zmiana; gestem pokazała
Conanowi, aby poszedł za nią.
W przejściu prowadzącym na ulicę odwróciła się do
barbarzyńcy i powiedziała:
 Muszę ci wyznać prawdę. Nie jestem Zabibi. Jestem
Nafertari. A on nie jest
Alafdhalem, biednym kapitanem gwardii. To Jungir Chan,
satrapa Zambouli.
Conan nic na to nie odpowiedział; jego smagła, poznaczona
bliznami twarz pozostała
Strona 62
Howard Robert E - Conan obieżyświat.txt
nieruchoma.
 Okłamałam cię, ponieważ obawiałam się wyznać prawdę 
ciągnęła.  Byliśmy sami,
kiedy Jungir Chan oszalał. Nikt oprócz mnie o tym nie
wiedział. Gdyby rozeszła się wieść, że
satrapa Zambouli zwariował, natychmiast zaczęłyby się
rozruchy i zamieszki. Widzisz teraz,
że nie mogę wynagrodzić cię tak, jak chciałeś. Kochanka
satrapy nie może być twoją. Jednak
nie odejdziesz bez nagrody. Oto sakiewka złota.
Wręczyła mu woreczek, który dał jej niewolnik.
 Teraz idz, a kiedy słońce wzejdzie, przyjdz do pałacu.
Każę Jungir Chanowi, żeby
zrobił cię kapitanem gwardii, ale będziesz spełniał moje
rozkazy  w tajemnicy. Twoim
pierwszym zadaniem będzie udać się na czele oddziału do
świątyni Hanumana pod
pretekstem szukania zabójcy kapłana, a w rzeczywistości,
aby poszukać Gwiazdy Khorali.
Pierścień musi być gdzieś ukryty. Kiedy go znajdziesz,
przyniesiesz mi. Teraz możesz odejść.
W milczeniu skinął głową i odszedł. Dziewczyna poczuła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •