[ Pobierz całość w formacie PDF ]
możliwe.
Jane zmarszczyła czoło.
Przypomniałam sobie, że chociaż fiolki z potasem
są stopniowo wycofywane z użycia, to kilka leży zawsze
na wózku do kroplówki dla pacjentów, którzy potrzebu-
ją go w większej dawce. Nietrudno byłoby go niepo-
strzeżenie dodać.
Keiva spojrzała na nią z zainteresowaniem.
Ale kto by coś takiego zrobił, i dlaczego? Daj spo-
kój, Jane, rozmawiamy tu o naszych kolegach i koleżan-
kach. To nie jest jakiś wielki szpital, gdzie wszyscy
znają się tylko z widzenia.
Rozumiem, o co pani chodzi... Jane ssała w za-
myśleniu wargę.
Po drugie, sprawca musiałby zostać schwytany na
gorącym uczynku, bo inaczej nie wiadomo, komu po-
stawić zarzut.
To znaczy, że on może to zrobić znowu i ujdzie mu
to na sucho?
Straszne, prawda?
Po zawodach w cieniu drzew urządzono barbecue
z tańcami, do których przygrywał miejscowy zespół
country.
Keiva nie zamierzała zostawać, ale ktoś wcisnął jej
w ręce papierowy talerzyk, a smakowity zapach smażo-
nej cebuli dokonał reszty. Została.
Mavis była w swoim żywiole, nakładała każdemu na
talerzyki sałatkę, grube pajdy chleba i wielkie steki
przygotowywane przez mężczyzn na wielkim grilu.
Proszę bardzo. Przeniosła na talerzyk Keivy
kopiastą łyżkę sałatki z kapusty. A gdzie się podział
ten pani sprytny detektyw? Goni jeszcze jednego po-
dejrzanego?
Nie mam pojęcia mruknęła speszona.
Podszedł do niej Paddy King, ojciec Cassie.
To prawda, doktor Truscott? zapytał z przeję-
ciem. Ted Hurst mówi, że macie w szpitalu jakąś aferę.
%7łe ludzie wam nie wiadomo czemu umierają.
Nie ma żadnej afery odparła, siląc się na spokój.
Przyjechał tylko detektyw, żeby zadać parę pytań.
O, znalazł się nasz detektyw zauważyła Mavis,
sięgając po talerzyk. Proszę, detektywie Darcy. Niech
pan skosztuje dobrego wiejskiego jadła.
Dziękuję. Liam odebrał z uśmiechem napełniony
talerzyk i zerknął na Keivę.
Wszyscy gadają, że w szpitalu kogoś zamordowa-
no zwrócił się do niego Paddy. To prawda?
Niczego takiego jeszcze nie stwierdziłem odparł
Liam.
A jeśli to prawda? spytał ktoś inny.
Jestem przekonany, że nie ma powodów do obaw
zapewnił go spokojnie Liam.
A dlaczego śledztwa nie prowadzi miejscowa poli-
cja? spytał Paddy. Colin Drummond to bystrzak
jakich mało. Na pewno by sobie poradził.
Jestem w kontakcie z komendantem Drummondem
i jego dwoma posterunkowymi poinformował go
Liam. Pomagają mi w miarę możliwości. Ale dotąd
niczego jeszcze nie ustaliliśmy.
Założę się, że to któraś z pielęgniarek! zawołała
jakaś kobieta.
Keiva nie mogła tego dłużej słuchać. Odwróciła się
i odeszła na bok. Liam dogonił ją kilka minut pózniej.
Usiedli na ławeczce z dala od stołów z jedzeniem.
Widzę, że poczta pantoflowa działa powiedział.
Keiva westchnęła.
To tylko kwestia czasu, kiedy i mnie wezmą na
języki, a wtedy moja kariera będzie skończona.
Niekoniecznie.
Nie? Rzuciła mu ostre spojrzenie.
Nie martwiłbym się tak na twoim miejscu powie-
dział. Wyjaśnię tę sprawę, zanim ludzie wezmą
kogokolwiek na języki.
ROZDZIAA DZIEWITY
Keiva kończyła właśnie opisywać pierwszego pac-
jenta, jakiego przyjęła tego dnia, kiedy do jej gabinetu
wsunęła głowę Anne McFie.
Można na chwileczkę? spytała.
Jasne, wchodz. Keiva zamknęła teczkę i od-
sunęła ją na bok. Co się stało?
Anne zajęła miejsce naprzeciwko, minę miała za-
kłopotaną.
Jane mi powiedziała, że zwłoki pana Holta będą
przewiezione do Sydney na autopsję.
Tak. Detektyw Darcy też tam jedzie.
I ciebie to nie rusza? Anne pochyliła się i zniżyła
głos do konspiracyjnego szeptu. A co będzie, jak... no
wiesz... jak coś znajdą?
Keiva wzięła głęboki oddech i zdobyła się na
uśmiech.
A co będzie, jak stwierdzą, że ten miły staruszek
zmarł na zawał?
Ale ludzie mówią... Anne nerwowym gestem
uniosła rękę do szyi i jeszcze bardziej zniżyła głos. %7łe
mógł zostać otruty...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]