[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sukces. Dotrzyma danej sobie przed sześcioma miesiącami obietnicy.
 Próbuję tylko powiedzieć, Tyler  wyjaśnił smętnie Bill, najwyrazniej
sfrustrowany sytuacją, że gdybyś się z nim związała, daj nam znać jako pierwszym,
dobrze? Mam nadzieję, że mogę się po tobie spodziewać odrobiny lojalności? 
dodał jeszcze i wycofał się do swojego gabinetu, trzaskając drzwiami
wystarczająco mocno, by nie pozostawić złudzeń co do swojego nastroju.
Tyler i tak ich nic miała.
Ponownie spojrzała na zdjęcie. Czy można ją było rozpoznać? Bill wiedział, że
spotyka się z Zakiem, ale gdyby ktoś nie wiedział? Przypominała jedną z tysięcy
drobnych brunetek z uśmiechem wsiadających do taksówki.
W innych okolicznościach byłaby dumna, że sfotografowano ją z Zakiem
Prince em.
Tym razem było inaczej. Aowcy sensacji urządzili prawdziwe polowanie.
Musiała natychmiast coś z tym zrobić. Jeżeli to sprawka Jane Morrow, powinna ją
odnalezć i powstrzymać od dalszych działań, zanim ktoś poważnie ucierpi.
Jej rozważania przerwał znajomy głos.
 Tyler!  Do biura wkroczył uśmiechnięty Peny.
Unikała go od pamiętnego dnia, kiedy wyznał jej miłość, ale nic w wyrazie jego
twarzy nie wskazywało, by miał do niej żal. Ucieszyła się z tego. bo go lubiła.
Właściwie był jedynym przyjacielem, jakiego miała w Anglii, i wcale nie chciała
go stracić.
 Peny  odpowiedziała radośnie, jednocześnie odwracając gazetę tyłem do
przodu. Nie chciała, żeby wywiązała się kolejna dyskusja o Zaku. Już dość
wysłuchała tego ranka od Billa.  Bill pytał o ciebie  poinformowała go.
Perry zerknął na zamknięte drzwi gabinetu szefa.
 To dobrze czy zle?  zapytał, sadowiąc się przy jej biurku, przystojny jak
zwykle, w sportowej koszulce i dżinsach.
Dlaczego nie mogła się zakochać w miłym, nieskomplikowanym Perrym?
Dlaczego nie w kimkolwiek innym, tylko w Zaku?
Przepadło, pomyślała z westchnieniem. Kochała Zaka i tak już miało pozostać.
Wstała, wzruszając ramionami
 Bo ja wiem... Muszę już iść. Mam spotkanie.
 Znów Zak Prince?  zmarszczył się Peny.
 Takie już moje szczęście  odpowiedziała lekko.
Peny też. wstał.
 Może zjemy razem lunch?  zaproponował, obserwując ją bacznie.
 Nie wiem, jak mi wyjdzie. Zadzwonię.
 Uśmiechnęła się lekko. Nie chciała dawać Perry emu zbyt wiele nadziei.
Trochę ją dziwiły jego deklaracje uczuciowe. Wydawało jej się, że nigdy go nie
zachęcała, ale zarówno Zak, jak i Bill byli przekonani, że Peny jest jej chłopakiem.
 Dobrze  odpowiedział pogodnie, najwidoczniej zdecydowany nie naciskać.
Poczuła ulgę. Jeżeli nawet nie uda im się wrócić do ciepłej bliskości, jaka
panowała między nimi wcześniej, dobrze byłoby przynajmniej móc rozmawiać bez
skrępowania.
 No to na razie.  Skierowała się do wyjścia.
Rozmowa z Billem i Perrym zabrała jej sporo czasu, a nie chciała się spóznić
do Zaka. Nie było już czasu na poszukiwanie Janc Morrow. Postanowiła jednak, że
spotka się z nią jak najszybciej. Trzeba opanować tę sytuację, zanim zupełnie
wymknie się spod kontroli. Tera? jednak miała na głowie kolejny kłopot.
Niemożliwe, żeby Zak nie widział zdjęcia. Nawet jeżeli, to i tak będzie musiała mu
o tym powiedzieć.
Jednak widział!
%7ładne wyjaśnienia nie były potrzebne. Wystarczył rzut oka na wyraz jego
twarzy. Tyler zaskoczyły tylko jego pierwsze słowa.
 Naprawdę mi przykro, Tyler, że z mojego powodu musisz to wszystko znosić.
 Tobie jest przykro?  Tego się nie spodziewała.
 Tak. Ktoś sobie z nami pogrywa. A ja tego nie lubię.
Tyler wciąż nic chciała wymienić nazwiska Jane Morrow. Zadzwoniła do niej
po drodze, ale ostatni pracodawca Jane nie chciał o niej rozmawiać. Nieco bardziej
otwarta okazała się sekretarka, która zdradziła Tyler, że Jane pracuje teraz w
agencji literackiej. Tyler zamierzała się tam wybrać po rozstaniu z Zakiem.
Na razie reakcja Zaka na zdjęcie sprawiła jej wielką niespodziankę.
 Może ktoś miał po prostu szczęście.  Wzruszyła ramionami, wchodząc do
apartamentu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •