[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zrezygnować z panieńskiego stanu dla ratowania mojej reputacji, tylko \e ja nie zostałem
chyba stworzony do mał\eństwa.
Prawda wyglądała tak, \e nie znalazł wśród owych dam dziewczyny, która nie nudziłaby
go śmiertelnie po kilku tygodniach znajomości. Bez względu na urodę, temperament w łó\ku,
inteligencję, dowcip. Najdziwniejsze, \e jeszcze przedwczoraj sam siebie nie rozumiał. Lub
raczej wmawiał sobie, \e nie rozumie!
A ten twój Don? To był jedyny odwa\niak gotowy iść na całość?
Och, była ich armia! Tylko \aden nie spełniał moich wygórowanych oczekiwań.
Czy za najbardziej wygórowane uwa\asz test na szczoteczkę do zębów?
Owszem. I jeszcze na łagodny charakter. Dla \adnego nie miałam zamiaru rezygnować
z noszenia spodni we własnym domu. No... mo\e spuściłabym nieco z tonu, gdyby trafił się
dobry księgowy. Nienawidzę tej roboty! Albo weterynarz. Nie masz pojęcia, jak przydałby się
nam taki jeden na stałe! Zgodziłabym się nawet na faceta do wszystkiego, złotą rączkę, byle
nie chrapał i nie siorbał kawy.
A co byś powiedziała na fachowca od komputerów?
Hmm... Kupiłam sobie komputer dwa lata temu, ale nawet go nie zainstalowałam. Nie...
sądzę, \e powinnam trzymać się bardziej praktycznej koncepcji mał\eństwa.
Nie myślałaś o biurze matrymonialnym?
Nie, ale jest to jakiś pomysł! Mo\e wystarczyłoby ogłoszenie w sklepach z paszą i
sprzętem rolniczym, gdzie bywają farmerzy?
Poszukuje się mę\a, wiek koło sześćdziesiątki, ale młodsi te\ będą brani pod uwagę.
Najbardziej przydatny do pracy na farmie dostanie zakwaterowanie z wy\ywieniem,
opierunek, a tak\e prawo u\ywania cię\arówki i \ony kaprala.
Chichotali przez dobry kwadrans, gdy nagle, niemal w mgnieniu oka, zrobiło się ciemno.
Rex włączył światła, a po chwili wycieraczki. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi
zapowiadały następną ulewę.
Prawda, Carrie, \e byłoby zabawnie, gdybyśmy zostali szwagrem i szwagierką? Brzmi
okropnie, co?
Okropnie i wcale nie zabawnie! Jak mogłaby dalej utrzymywać w tajemnicy fakt, \e Jo...
Przecie\ są podobni do siebie jak dwie krople wody.
Nie wyglądalibyśmy zbyt przekonująco jako rodzina. Ty jesteś jak francuski rogalik, a
ja bochen razowego chleba. Ja uje\d\am ośmioletnią cię\arówkę, od której zalatuje
nawozami, a ty jak widać. Wyobra\am sobie te maszyny we wspólnym rodzinnym gara\u!
A nas przy jednym stole ze Stellą, z moim tatusiem w golfowym wózku! Dobre! Mo\e ich
jednak zachęcimy do tego ślubu?
Mo\e jednak nie... Swoją drogą, to ty powinnaś jechać do Nowego Jorku! Z taką
artystyczną wyobraznią...
Mogłabym porównywać dalej: twoje siedemset trzydzieści dyplomów, tylu doliczył się
Billy, i moje świadectwo ukończenia szkoły średniej.
Ty masz czerwone włosy, a ja zaledwie ciemnobrązowe.
Czarne.
Ty diabelny charakterek, a ja zadatki na anioła. Carrie, zwinięta w kłębek, zaniosła się
od śmiechu.
Księ\niczko Rex nagle spowa\niał czy myślałaś kiedyś, jak by się potoczyło nasze
\ycie, gdybyśmy się nie rozstali?
Dzień w dzień przez piętnaście lat, chciała powiedzieć.
Jak by się potoczyło? Ty wyjechałbyś do następnej szkoły, ja zostałabym w domu.
Koniec pieśni.
Nie musiało tak być. I nie musi tak głupio się skończyć.
Bo\e, niech z tych chmur będzie deszcz, zanim dotrą do Północnej Karoliny. Je\eli nie
zbierzemy pszenicy...
Carrie przerwał jej ostro ja często bywam w Durham, a to niedaleko twojego domu.
Bywasz w sprawach słu\bowych, a ja... wiesz, jak bardzo jestem zajęta.
Kurczakami powiedział miękko, niemal pieszczotliwie.
Bydłem.
W ka\dym razie z nami jeszcze nie koniec.
Wiem. Mamy nie dopuścić do pewnego ślubu. Gdyby choć kątem oka dostrzegła
diabelski uśmiech na jego twarzy, poczułaby się jeszcze mniej pewnie. Nie ma pośpiechu,
powtarzał sobie w duchu. Teraz, kiedy ją znalazłem, nie zachowam się jak szczeniak. I nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]