[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie. W usta.
Geo była przyjacielem, a nie kochanką. Dlaczego więc nagle
jego uczucia przestały być platoniczne? Dlaczego nagle zapragnął
odstawić kieliszek i wziąć ją w ramiona?
- Jack?
W ustach Georgii imię to zabrzmiało miękko i bardzo kuszą-
co, co jeszcze wzmogło jego pożądanie. Poczuł się skrępowany
reakcją własnego ciała.
- Co mówiłaś?
- Pytałam, o czym chciałbyś rozmawiać - powtórzyła.
Jack odwrócił się, żeby na nią spojrzeć. Zanim się odezwał,
długo badał wzrokiem jej twarz. Była niemal identyczna jak ta,
którą oglądał przy różnych okazjach, kiedy był jeszcze młodym
chłopakiem. Teraz Georgia miała dłuższe włosy, ale nie długie. No
i, oczywiście, można było zauważyć oznaki starzenia się. Drob-
niutkie zmarszczki wokół oczu i ust oraz srebrne nitki we włosach.
Była teraz znacznie pełniejsza, miała zaokrąglone kształty. Ale w
gruncie rzeczy Jack miał przed sobą tę samą osobę, którą znał i
szanował jako przyjaciela.
Ocena wypadła pozytywnie. Przez te lata Georgia zmieniła się
niewiele. Dlaczego więc tak ogromnej zmianie uległy jego uczu-
cia?
78
S
R
Westchnął głęboko.
- Nie wiem - odparł szczerze na oba pytania. Georgii i własne.
- Ale praca jest teraz w moich myślach na ostatnim miejscu.
Uśmiechnęła się lekko.
- A co jest na pierwszym?
-Ty.
To wyznanie wyrwało się Jackowi, zanim zdołał się po-
wstrzymać. Chętnie by je wycofał, zwłaszcza że zobaczył, jak
wielkie wrażenie wywołało ono na Georgii. Rozszerzyły się jej
zrenice, rozchyliły wargi. Natychmiast zesztywniała.
- Ja?
- Ty... i... twój ojciec - wyjąkał Jack. Powiedział pier
wszą rzecz, która przyszła mu na myśl. - Zastanawiałem się,
jak teraz układają się wasze wzajemne stosunki.
Georgia przez chwilę patrzyła na niego w milczeniu. Nieco się
rozluzniła, ale nie odzyskała początkowej swobody.
- Już ci mówiłam. yle.
- Sądzisz, że dałoby się je choć trochę naprawić?
- Przecież wiesz, że od lat nie rozmawialiśmy z sobą.
- Ani razu?
- Ani razu.
- Wcale nie widujesz ojca? Carlisle to małe miasto. Musiałaś
natknąć się na niego przy różnych okazjach.
- Tak - przyznała Georgia. - Wielu dawnych znajomych nadal
zaprasza mnie na przyjęcia i inne towarzyskie imprezy, mimo że
wiedzą, jak układają się sprawy między mną a ojcem.
- I?
Wreszcie podniosła wzrok i, zaintrygowana dociekaniem Jac-
ka, utkwiła w nim wzrok.
- I co?
79
S
R
- I co się dzieje, kiedy przypadkiem spotkacie się na przy
jęciu? - Jack z trudem zdobył się na uśmiech. - Następuje
wtedy trzęsienie ziemi? Rozwierają się niebiosa?
Na twarzy Georgii pojawił się uśmiech. Jack dostrzegł jed-
nak, że był wymuszony, podobnie jak jego własny.
- Nic takiego się nie dzieje. Tata siedzi po jednej stronie
sali, a ja po drugiej. I tyle. Zachowujemy się więc bardzo
kulturalnie. I bardzo obco.
Nie było trudno w to uwierzyć. Gregory Lavender był czło-
wiekiem twardym i nieprzejednanym, potrafił żywić urazy przez
całe życie. Ale jak mógł gniewać się na Georgię? Tego Jack w ża-
den sposób zrozumieć nie potrafił.
- Naprawdę nie rozmawialiście z sobą od ponad dwu
dziestu lat? - zapytał nie ukrywając niedowierzania.
Georgia wzruszyła ramionami.
- Chciałabym, żeby to nie była prawda. Tata bardzo się posta-
rzał. Od paru lat co jakiś czas zapada na zdrowiu, ale, oczywiście,
nie daje mi o tym znać. Czasami w ogóle się zastanawiam, czy... -
Georgia zawiesiła głos. Nie chciała zdradzić ogarniających ją myśli.
- Przez pierwsze lata po powrocie z Bostonu, kiedy spotykaliśmy się
z tatą w obecności ludzi, usiłowałam nawiązać z nim kontakt Zbli-
żyć się. Przeprosić...
Jacka ogarnęła nagła złość.
- Dlaczego ty miałabyś go przepraszać?
- Bo to ja zachowałam się zle - z taką pewnością siebie
oznajmiła Georgia, że Jack z furią zacisnął zęby.
- Ale...
Nie dała Jackowi szansy, żeby wystąpił w jej obronie. Cią-
gnęła nieprzerwanie:
- Chciałam naprawić wzajemne stosunki, ale tata ani razu na
mnie nie spojrzał. Traktował jak powietrze. To było... okropne.
Nawet jego przyjaciele byli tym zaskoczeni.
80
S
R
Jack nie był, lecz tego Georgii nie powiedział.
- W każdym razie - mówiła dalej - dość szybko zorientowałam
się, że sytuacja jest beznadziejna. - Spojrzała w okno. - Sama nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •