[ Pobierz całość w formacie PDF ]

le i Syberianie profitowali, dając im za sobole, kuny i inne futra, w za-
mianę tytuń, żelazne garnki, paciorki, różne żelastwa i inne cacka.
Kiedy zabrakło Moskalom tytuniu mieszali liście od kapusty; na
czym się Czukczowie poznawszy, w końcu jeszcze dowiedli swoją
cnotę i przyjazń.
Gdy już porozumieli się z sobą, częstowali ich Moskale tytuniem.
Ponieważ zaś Czukczowie mają zwyczaj zapalać lulki razem wszyscy i
dym połykać, od którego mocy zostają na czas krótki odurzeni; więc
Moskale korzystając z tej okazji, pozabijali swoich przyjaciół i wszyst-
ko im odebrali.
Od tego czasu żadnej już z nimi nie mają zażyłości, ale są najwięk-
szymi ich nieprzyjaciółmi.
Idzie Moskalom najwięcej o to, aby podbić Czukczów dla portu i
odkrycia stamtąd wschodnio-północnej Ameryki, którędy przez ciaśni-
ny Cooka przechodził i przyczyny lodów zwrócić się musiał.
Czukczowie przejeżdżają na łodziach skórzanych i stają trzeciego
dnia na brzegach Ziemi Nowej a pomiędzy dwoma tymi ziemiami
znajdują się trzy wyspy, które oni napadają i odbierają z nich cały ma-
jątek.
Podług wszystkich wojażerów, żaden tam duży okręt nie mógł do-
tąd wylądować. Jedni dla miałkiej wody, drudzy dla mgły, inni zaś w
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
65
małej liczbie nie odważyli się widząc na drugiej stronie brzegu tłum
ludzi. Nikt więc jeszcze nie wylądował na brzegi mniemanej Nowej
Ameryki i rzecz dotąd wątpliwa czy to jest półwysep jaki, czy też cią-
gła ziemia, która się może łączy z Ameryką i innymi dalszymi krajami.
Wnioski tylko czynią, że to musi być Ameryka, ponieważ wiele
drzewa i innych znaków przypędza Ocean na brzegi Azji, ale dotych-
czas żadnej nie ma wiadomości pewnej.-
Dostała mi się mapa z przypadku najdoskonalsza cypla Azji i wysp
na Oceanie przyległych i wszystkich wojażerów, którzy tylko w jakim
roku zawijali: z tej mapy nie pokazuje się, aby którzykolwiek z nich
potrafili wylądować.
Rosjanie pozakładali blisko Czukczów cytadele w miejscach dla
siebie najużyteczniejszych, nad rzeką Anadyr, gdzie mieli największe
połowy ryb i jeleni ale to nigdy utrzymać się nie mogło, bardzo wiele
ludzi z obu stron ginęło, w ostatku Moskale przymuszeni zostali ustą-
pić.
Już od tego czasu nie robią żadnej wyprawy tylko szukają ich przy-
jazni. Ten odległy nadzwyczajnie punkt na mało im się przyda, prócz
portu aby mogli z czasem odkryć mniemaną Amerykę.
Czukczowie jest to naród od wszystkich innych różniący się wzro-
stem, pięknością, fizjognomią i szczególną determinacją. Dzieli się na
kilkanaście rodów i tyleż mają swoich zwierzchników, wybierają zaś
silnych, wysokich i odważnych. Mieszkania ich i zwyczaje podobne są
do innych ludów w tej stronie świata osiadłych.
Na zimę mają lochy w ziemi, na lato ze skór lub z kory szałasy.
Religia, obrządki, palenie umarłych, są u nich jak u sąsiednich im
narodów: prócz tego, że bardzo starych i cierpiących w chorobie naj-
bliższy przyjaciel zarzyna, oświadczając najprzód, ze z czułego przy-
wiązania nie dozwoli nikomu ale swoją ręką skróci mu męczarni.
Czukczowie trafnie strzelają z łuków, na jeleniach zręcznie jeżdżą i
w zawody na łyżwach jak ptaki latają. Wytrzymują zimna największe i
prawie wszystko surowe jedzą: chcąc ich pobić potrzeba ludzi im po-
dobnych aby też wszystko wytrzymać mogli.
W czasie, kiedy Moskale na nich napadali w założonych cytade-
lach, a gdy oni widzieli, że im podołać nie mogą dzieci swoje i żony
zabijali, aby się nie dostały nieprzyjacielowi, sami zaś z wielkiej odwa-
gi ginęli.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
66
ROZDZIAA XIII.
NASTPUJE MOJE UWOLNIENIE
Podczas mojego pobytu w porcie Ochocku, kupiec ( o którym wyż
nadmieniłem ) podjął się rzeczy najniebezpieczniejszej dla siebie, bo z
niewolnikiem sekretnym i bezimiennym nikt rozmawiać nie może, a
wiedzieć o nim pod karą największą. Ten poczciwy kupiec wziął ode
mnie listy i drogą handlu przesłał je do Petersburga, gdzie w rok po
śmieci Katarzyny II dostały się do rąk Pawła I. Wziął przy tym inne
listy do niektórych rodaków.
Pawłowi pierwszemu winienem życie i wolność, bo on mnie wyna-
lazł.
W niższej Kamczatce i po innych cytadelach wyszukiwano przy
mnie dwóch pułkowników rosyjskich, z których jeden zwał się Kra- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •