[ Pobierz całość w formacie PDF ]

minuty zmieniali zasady gry.
Trzecie małżeństwo 101
 Chcielibyśmy obydwoje przyjechać tu jutro i za-
brać was na kolację. Co wy na to?
 Rób, co chcesz  mruknęła Hannah, nie podnosząc
głowy.  I tak zrobisz wszystko po swojemu.
Szarpnęła się ostro, gdy poczuła rękę ojca na swoich
włosach, choć pragnęła schować się w jego ramionach.
Matka nigdy nie lubiła pieszczot, Hannah jednak pamię-
tała, że w dzieciństwie ojciec często ją przytulał. A potem
rodzice rozwiedli się i ojciec stał się... no właśnie, jaki?
,,Zimny  to nie było odpowiednie słowo. Schował się
w siebie, zastygł wewnętrznie. Doceniała to, że nigdy nie
wpadał w złość i nie krzyczał, ale ostatnio coraz częściej
się zastanawiała, czy ten spokój nie wynika po prostu
z tego, iż własne dzieci niewiele go obchodzą. Nigdy nie
okazywał żadnych uczuć.
No cóż, pod tym względem nie była do niego podob-
na. W tej chwili roznosiła ją wściekłość i nie miała ochoty
tego ukrywać.
 Czy mama już wie?  zapytał John.
 Zaraz się dowie. Chciałem najpierw powiedzieć
wam.
Zdziwiona Hannah oparła brodę na rękach.
 Dlaczego?
 Bo jesteście moimi dziećmi  rzekł ojciec po prostu,
jakby to wszystko wyjaśniało.  No cóż, jest już pózno...
Hannah otworzyła szerzej oczy.
 Czy to znaczy, że znów się tu przeprowadzisz?
Rod potrząsnął głową.
 Nie. Dobrze mi w Spruce Lake. Nancy też tam
pracuje.
 Ale twój dom jest taki brzydki!
Ojciec uśmiechnął się do niej, stojąc już przy drzwiach.
 W takim razie może urządzicie go razem z Nancy.
Ona już ma parę pomysłów.
102 Karen Templeton
Jasne, pomyślała Hannah, znów włączając wideo.
 Jutro idziecie do szkoły  dodał jeszcze ojciec.  Nie
siedzcie za długo.
Drzwi zamknęły się ze stuknięciem. John położył się
na brzuchu obok siostry i sięgnął po popcorn.
 Może nie będzie tak zle  powiedział.
Hannah tylko wydęła usta.
 Mówię poważnie  ciągnął.  W końcu nie musimy
z nimi mieszkać. Zostaniemy tutaj, a mama i tak nam na
wszystko pozwala.  Przewrócił się na plecy i włożył ręce
pod głowę.  Niech sobie tata spokojnie przejdzie przez
ten kryzys średniego wieku. Chcesz się założyć, że tym
razem znudzi mu się jeszcze szybciej? Moim zdaniem
nie ma się czym przejmować.
 Chyba tak  odrzekła Hannah.  Ale...
 Ale co?
Popatrzyła na brata. Mimo wszystko nie był taki zły.
 Chciałabym, żeby oni obydwoje jakoś pozbierali się
do kupy. W końcu to my powinniśmy przechodzić burze
hormonalne, a nie oni!
John dostał ataku śmiechu i zakrztusił się popcornem.
Zegar stojący na podeście schodów wybijał właśnie
północ, gdy Rod wchodził do cichego, pustego domu.
Bezwiednie wrzucił płaszcz do szafy i zatrzymał się
pośrodku holu.
Wcześniej myślał wyłącznie o tym, jak przekonać
Nancy do małżeństwa. Zupełnie się nie zastanawiał, jak
on sam będzie się czuł, jeśli ona przyjmie ofertę. Dopiero
teraz dotarło do niego, że nikt, zupełnie nikt nie uważa,
by był to dobry pomysł. Szczególnie on sam. Nancy
zgodziła się, ale gdy odwoził ją do domu, siedziała
sztywno w samochodzie i rozmawiała o ślubie takim
tonem, jakby chodziło o operację pęcherzyka żółcio-
Trzecie małżeństwo 103
wego. Dzieci uznały, że zupełnie stracił kontrolę nad
własnym życiem, i nawet nie mógł ich za to winić.
A Claire tylko wybuchnęła śmiechem.
Znów wszystko schrzanił.
Opadł na kanapę i wpatrzył się w żar tlący się
w kominku. Walczył z wściekłością, bezradnością i gory-
czą, a szczególnie z tym ostatnim uczuciem, które znów
wypłynęło na powierzchnię.
,,Jeszcze nigdy nie widziałem takiego dziecka. Ty
niczego nie potrafisz zrobić dobrze! 
Znów widział przed sobą zaczerwienioną od alkoholu
twarz ojca, czuł na sobie jego lodowato-niebieskie spoj-
rzenie i z całą siłą znów odczuł frustrację chłopca, który
nigdy nie wiedział, co właściwie zrobił zle. Chyba nikt
nie podejrzewał, jakim naprawdę człowiekiem był jego
ojciec.
,,Nie mów nic, co mogłoby go rozzłościć  , powtarzała
mu matka jak mantrę. ,,Nie pozwól mu zauważyć, że cię
rani. Złość karmi się złością, nakręca się coraz bardziej.
Nie pozwól wyprowadzić się z równowagi  .
Gdy trochę podrósł i rozumiał już więcej, niż
powinny rozumieć dzieci w jego wieku, mantra matki
się zmieniła.
,,Nigdy nie kochaj nikogo zbyt mocno. Miłość czyni
cię zbyt wrażliwym na zranienie. Miłość osłabia. Uzależ-
nia cię od cudzej aprobaty. Na dłuższą metę miłość
zawsze prowadzi do cierpienia  .
Bardziej niż słowa wpływało na niego zachowanie
matki.
Każde inne dziecko wychowane w takiej atmosferze
zapewne raz na zawsze porzuciłoby marzenia o utworze-
niu rodziny. On jednak, jak zwykle, postąpił akurat
odwrotnie. Tęsknił do bezpieczeństwa i spokoju, które-
go zabrakło mu w dzieciństwie, do cichej przystani,
104 Karen Templeton
w której wszyscy troszczyliby się o siebie, szanowali
i doceniali nawzajem. A ponieważ na przykładzie rodzi-
ców przekonał się, że romantyczna miłość jego matki
i zmysłowa miłość jego ojca stanowiły najgorszy z kilku
możliwych fundamentów udanego życia rodzinnego,
szukał prostych, nieskomplikowanych związków, opar-
tych na wspólnych zainteresowaniach i doświadcze-
niach. W takich związkach namiętność była zupełnie
nieistotna.
Claire. Myrna. Nawet Elizabeth. Chłopiec, który
wciąż wierzył w bajki o szczęśliwym zakończeniu, trzy-
krotnie widział, jak jego rozumowe racje rozmijają się
z rzeczywistością. Trzykrotnie jego nadzieje rozsypywały
się w gruzy. Postanowił więc dorosnąć. I co? Jako dorosły
mężczyzna już sam nie wiedział, w co wierzy. Wplątał się
w związek z kobietą z krwi i kości, pełną namiętności
Nancy Shapiro, właścicielką siedmiu kotów i zniewalają-
cego uśmiechu. Wyczuwał pod jej rzeczowością i bezpo-
średniością lęk podobny do własnego i wiedział, że
uwikłał się w coś, czego może nigdy sobie nie wybaczyć.
 Szczerze mówiąc, skarbie, to myślałam, że ktoś, kto
ma tyle pieniędzy, powinien wykazać się lepszym gus-
tem  perorowała Belle Shapiro. Głos jej dochodził
z salonu.
To była cała matka. Nancy zamknęła drzwi wejściowe
biodrem i z hukiem upuściła walizki na podłogę. Ubrana
w długi płaszcz i czarny wełniany golf, spociła się jak
mysz. Szybko zrzuciła płaszcz, podciągnęła rękawy swet-
ra i poszła w stronę głosu matki. W gruncie rzeczy dom
nie wyglądał tak zle. Ponieważ mieszkanie Nancy pełne
było spakowanych pudeł, uznali, że najlepiej będzie,
jeśli Belle zatrzyma się w domu Roda, a ponieważ Nancy
nie urodziła się wczoraj, to wcześniej wynajęła ekipę,
Trzecie małżeństwo 105
która dokładnie wysprzątała wszystkie kąty. Dzięki
temu przynajmniej miała się czym zająć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •