[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej zdziwieniu oznajmił Ryan. - Dlatego świetnie
wiem, do czego zmierzasz.
- Nie czas na intymne wyznania - powiedziała
Aleksa spokojnie, nie mając zamiaru traktować powa
żnie tego, co mówił.
- Milcz! - rzucił ostro.
Zaczął całować ją gwałtownie, aż do utraty
tchu, żeby wreszcie przestała mówić. Wzajemne
pożądanie wybuchnęło w nich z jeszcze większą
mocą. Aleksa odczuwała napięcie wywołane pie
szczotliwym ruchem dłoni Ryana, przesuwających
się wzdłuż jej boków aż do maleńkiego zagłębienia
pępka. Zadrżała czekając, kiedy ręka mężczyzny
dotrze do bioder, a potem zacznie ją dręczyć,
dotykając opuszkami palców naj wrażliwszego miejsca
skrytego między udami.
Poruszyła głową, nie panując nad odruchami roz
koszy. Mocno zacisnęła palce na jego silnych ramio
nach.
- Ryan, ja... zwariuję -jęknęła, szarpiąc sprzączkę
przy jego pasku. - Nie mogę czekać. Tak bardzo cię
chcÄ™!
- Wiem, maleńka, wiem. Ja też.
Zawsze tak było, kiedy się kochali, pomyślała
Aleksa. Dochodziło do wyostrzenia wszystkich zmys
łów. Miłosne okrzyki, które wydawali... Widok ich ciał
tak różnych i tak doskonale się uzupełniających...
Smak Ryana... jego zapach, podniecajÄ…ca mieszanka
woni mydła, wody kolońskiej i męskiego potu.
Usta Ryana aż do bólu zacisnęły się na jednej
z sutek. Aleksa odczuła bolesne napięcie, które gwa
łtownie domagało się rozładowania. Płomień ogar
nął jej wnętrze. Wygięła się i zaczęła poruszać bio
drami, rozpaczliwie pragnąc wypełnić pulsującą pus
tkÄ™.
Jej nie zaspokojone pragnienie coraz mocniej roz
grzewało mężczyznę. Rozebrał dziewczynę do końca,
z siebie też zrzucił ubranie i przylgnął do niej mocno.
Przez długą chwilę leżeli bez ruchu, sycąc się wzajem
nym dotykiem nagich piersi, brzuchów, bioder i ud.
- Dobrze mi, kiedy trzymam ciÄ™ w ramionach
- wyszeptał Ryan. - Jakbyśmy nigdy się nie roz
stawali. Popełniłem straszny błąd...
- Mieliśmy o tym nie mówić - powiedziała Aleksa
i położyła mu palce na wargach.
Dalsza rozmowa była zbyteczna. Ryan wsunął rękę
między nogi dziewczyny i przeciągnął dłonią po mięk
kiej jak jedwab wewnętrznej stronie ud. Powędrował
palcami wyżej, aż dotarł do wilgotnego, gorącego
zagłębienia. Teraz wszystko potoczyło się błyskawicz
nie. Wewnętrzny płomień osiągnął maksymalne natę
żenie, a potem wybuchnął z niepohamowaną mocą.
Wkrótce Aleksę przeniknęła fala rozkoszy. Zaru
mieniona, skryła głowę na piersiach Ryana i za
mknęła oczy. Przytulił ją do siebie, czule głaszcząc
po głowie. To nadeszło tak szybko, że oboje poczuli
się zmieszani. Ledwie jej dotknął, a już eksplodowała
jak rakieta. Szybko udowodnił, jak mocno na nią
działał i jak słabo znała samą siebie. %7łeby tylko nie
zaczął się zaraz chełpić doskonałością własnej gry
miłosnej.
- Alekso - zamruczał łagodnie. - Teraz?
Dostrzegła, że wpatrywał się w nią z wyczekiwa
niem. Czuła, jak bardzo się starał zapanować nad sobą
i ile wysiłku go to kosztowało. Skinęła głową, a Ryan
sięgnął do kieszeni dżinsów po mały foliowy pakiecik.
Dziewczynę oblała fala gorąca. A więc wiedział, że mu
ulegnie.
- Taki byłeś mnie pewny czy zawsze na wszelki
wypadek nosisz to przy sobie?
- Przestań mnie dręczyć - rzucił nakazująco.
Przygotował się, a potem opuścił na nią całym
ciężarem.
- Nie chcesz sprzeczać się ze mną? - zakpiła, ale
objęła go i przycisnęła biodra do jego bioder.
Był tak blisko - gorący, napięty, spragniony.
- Boże! - jęknął Ryan.
Czuły i namiętny, powoli, całkowicie zawładnął jej
ciałem. Szeptał miłosne zaklęcia.
- Tak długo... - wyszeptała roznamiętniona.
- Za długo. Ale w końcu jesteśmy razem, najdroż
sza.
Zanurzony głęboko w jej ciepłym wnętrzu, przeży
wał rozkosz zbliżającego się spełnienia. Jakże mógł żyć
bez tego i bez niej? Nigdy nie pozwoli jej odejść. To
była ostatnia myśl, która przebiegła mu przez głowę,
zanim pochłonął go wir namiętności.
Poruszali się rytmicznie, coraz szybciej i gwałtow
niej, dopóki nie nadeszła ekstaza, a ich ciałami nie
wstrząsnął spazm rozkoszy, którą przeżyli oboje w tym
samym momencie.
Długo leżeli potem bez ruchu. Wreszcie Ryan
przerwał ciszę.
- Przypomniał mi się pewien cytat, który wydrwi
łem w jednej z moich historyjek. Brzmiał mniej więcej
tak: To jest pierwszy dzień całej reszty twego życia".
Znasz to? - spytał ze śmiechem.
- Oczywiście. Był niezwykle popularny. Widziałam
go wszędzie, nawet na poduszkach. Myślę, że dotkną
łeś wiele osób, wyszydzając to banalne powiedzonko.
- Niektórzy mieli mi to za złe, ale użyłem sobie ile
wlezie na wielu jego admiratorach.
- Jestem pewna, że to cię podnieca. Lubisz drażnić
innych - zauważyła, przytulając się do jego piersi.
Leżała z głową na ramieniu Ryana, wsunąwszy
nogę między jego uda.
- Niezupełnie. - Pocałował dziewczynę w czubek
głowy. - Przede wszystkim ty mnie podniecasz,
a denerwowanie innych bawi mnie dopiero w drugiej
kolejności.
- Jednak lubisz to robić. - Uśmiechnęła się nie
otwierajÄ…c oczu.
Czuła się spokojna i senna. Nie pragnęła niczego
więcej, jak tylko zasnąć w ramionach Ryana.
- Nie ma żadnego porównania- ciągnął, głaszcząc
jej długie włosy. - Jednak teraz czuję coś w rodzaju
skruchy za te żarty, bo przecież dla nas nadszedł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]