[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bardzo przypomina moją nianię. Mówiła mi różne rzeczy dla mojego własnego
dobra".
Ja zawsze sam to sobie mówiłem roześmiał się markiz i gdyby Champkins był
kobietą, z pewnością zostałby nianią, która na zmianę wychowywałaby dzieci rózeczką lub
psułaby je niemiłosiernie.
To doskonały opis i myślę, że Champkins jest bardzo dobrym człowiekiem!
Rozmawiali z ożywieniem, gdy podawano im doskonały posiłek złożony z tego, co markiz
zabrał ze sobą na statek. Znalazła się także butelka szampana, który Arina piła tylko przy
specjalnych okazjach.
Papa otwierał zawsze butelkę na Boże Narodzenie i urodziny mamy powiedziała.
Jak byłam mała, mogłam upić łyczek, a pózniej wolno mi było wypić pół kieliszka.
Ale teraz jest pani dorosłą młodą damą, a poza tym markizą, myślę, że może sobie pani
pozwolić na prawie pełny kieliszek.
A jeśli będę się chwiać na nogach?
Wtedy zaniosę panią do łóżka, jak ubiegłej nocy.
Spłonęła rumieńcem na wspomnienie, ze ją rozbierał, a on pomyślał, że Arina wygląda
uroczo.
To było... bardzo uprzejme z pana strony odezwała się poważnym tonem. Nie
podziękowałam rano, bo myślałam, że... pan już o tym... zapomniał,
Skąd to pani przyszło do głowy? spytał zaskoczony.
Bo nie jestem nikim... ważnym i dlatego nie pamięta mnie pan tak jak...
Zawahała się, bo poczuła, że to, co chciała powiedzieć, mogłoby okazać się krępujące.
Proszę dokończyć odezwał się markiz po chwili oczekiwania. Intryguje mnie
pani.
To dość impertynenckie... Może się pan... rozgniewać.
Nie rozgniewam się i nic, co sobie powiemy nawzajem, nie może być impertynencją.
Jeśli mamy doprowadzić naszą przygodę do pomyślnego końca, szczerość jest dla nas
obojga sprawą podstawową.
Cóż... myślałam... może się mylę... że gdy przenosił pan do łóżka jakąś... śliczną
kobietę... tak jak te, o których mówił mi Champkins... że te wspomnienia prześladują pana
cały czas... i chciał pan to zrobić, bo... to coś dla pana znaczyło.
Sposób myślenia Ariny zaskoczył markiza, szybko jednak uświadomił sobie, że jest on
charakterystyczny dla osoby bardzo młodej i niewinnej.
Być może ma pani rację rzekł lekko. Natomiast z tego, gdy panią kładłem do
łóżka, pamiętam, że jak na swój wzrost zdecydowanie za mało pani waży. Jeśli więc chce
mi pani zrobić przyjemność, proszę jeść i trochę przytyć, żeby wypełnić zapadnięte
policzki i całą resztę.
Postaram się... naprawdę się postaram zapewniła go dość swobodnie Arina. Już
czuję się... pełniejsza niż wczoraj.
To tylko pani wyobraznia odparł. Przed panią długa droga, nalegam więc, by
wzięła pani jeszcze gołąbka albo cielęciny, jeśli pani woli, chociaż nie jest tak dobrze
zrobiona, jak bym sobie życzył.
Proszę... nie mogę już więcej jeść powiedziała Arina błagalnie. Jutro postaram się
być bardziej... uległa. Jestem przyzwyczajona do jedzenia na kolację jajka, mamie robiłam
jakąś zupę z jarzyn, albo jadłyśmy to, co zostało z obiadu, a było tego zazwyczaj bardzo
małp.
Jej wypowiedz przekonała markiza, że dziewczyna w najmniejszym stopniu nie sili się na
patos, wyjaśnia jedynie fakty ze swego życia.
Z tego co pamiętam ż zamku ojca - powiedział wiem, że jest tam mnóstwo jedzenia,
i to dobrego, choć nie przyrządza się go tak wykwintnie, jak lubię. W rzece są łososie
wrócił wspomnieniami do przeszłości w morzu łowi się homary.
Wrzosowiska dostarczają dziczyzny oraz mnóstwo cietrzewi i kuropatw, tylko o tej porze
roku jeszcze są one za małe.
To brzmi bardzo interesująco! wykrzyknęła Arina. A Champkins powiedział, że
będzie też szkocka potrawa z baranich podrobów.
Oczywiście przytaknął markiz. Potrawka barania i owsianka na śniadanie. Nic
lepiej pani nie podtuczy!
Przy tych słowach przypomniał sobie wielką miskę owsianki podawaną zawsze na
śniadanie w dużej sali jadalnej na pierwszym piętrze zamku. Pamiętał, jak napełniano
owsianką jego drewnianą miseczkę oprawioną w srebro, którą dostał przy chrzcie,
przypomniał też sobie dodawanie soli do potraw. Potem na żądanie ojca musiał w czasie
jedzenia spacerować. Wedle dawnej szkockiej tradycji owsiankę spożywało się na stojąco,
na wypadek gdyby w tym czasie nastąpił atak ze strony rywalizującego klanu.
Zastanawiał się, czy wyjaśniać ten obyczaj Arinie, jednak zrezygnował z tego, ponieważ
damom wolno było jeść owsiankę przy stole.
Ciekawe rzekł głośno że zapomniałem o tak wielu tradycjach znanych mojemu
ojcu i innym krewnym. Jeśli wyjdzie teraz na jaw moja ignorancja, nie tylko ich to oburzy,
ale dostarczy im broni przeciwko mnie.
Jestem przekonana odezwała się Arina po chwili że... takie myślenie... to błąd z
pana strony.
Jak mam to rozumieć? spojrzał na nią ostro.
Powiedział pan, że mam... mówić prawdę... a ja myślę, że nie powinien pan wracać do
domu z takim... wrogim nastawieniem. Papa zawsze powtarzał, że... człowiek otrzymuje
tyle, ile daje... Uważam, że to prawda. Udajemy, że jesteśmy małżeństwem i sądzę, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]