[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cierpiał katusze. Ciało miał napięte jak struna, oddychał z
trudem, Odwrócił się na pięcie i pobiegł pędem do łazienki, zrzucając
po drodze ubranie. Czuł, że eksploduje, jeśli nie wezmie natychmiast
zimnego natrysku.
Ubranie leżało w nieładzie na podłodze, ale Neilowi było
wszystko jedno. Wszedłszy pod prysznic, odkręcił kurek z zimną
wodą i podstawił pod nią rozgorączkowaną głowę. Stał tak długo, cały
drżący, aż wreszcie lodowaty natrysk ugasił pożar w jego ciele.
Myślał o Wittnauer-Douglass, o wujku, który zmarł rok temu, o
koszykówce - byle tylko zapomnieć o Deirdre. Gdy poczuł, że już
panuje nad sobą, puścił cieplejszą wodę i dokładnie się umył.
Deirdre, nie mając pojęcia, na jaką próbę został przed chwilą
wystawiony Neil, skończyła ćwiczenia i pozwoliła sobie na chwilę
126
RS
odpoczynku w fotelu. Zmęczona, a jednocześnie ożywiona, nie
wyłączyła magnetofonu, słuchając dalej muzyki, która była znajoma,
przyjemna, działała na nią uspokajająco.
Wreszcie wyprostowała się i sięgnęła po kule, wiedząc, że jeśli
natychmiast się nie wysuszy i nie zmieni ubrania, za chwilę będzie
dygotała z zimna.
Wyłączyła muzykę i zaczęła nasłuchiwać. W domu panowała
cisza, pomyślała więc, że Neil jest wciąż na zewnątrz. Ma więc
łazienkę dla siebie. Ciepła kąpiel wydała jej się czymś niezmiernie
kuszącym.
Szła uśmiechnięta przez hol, bardzo z siebie dumna. wiczyła!
Udowodniła w ten sposób, że jest sprawna, a jednocześnie strząsnęła z
siebie okropne napięcie, które ją dręczyło od chwili, gdy otworzyła
oczy. Teraz może stawić czoło Neilowi i całej tej jego męskości!
Zamierzając napełnić wannę, zanim się rozbierze, skierowała się
prosto do łazienki. Drzwi były zamknięte. Otworzyła je bez
zastanowienia i uczyniła parę kroków. Nagle stanęła jak wryta.
Neil stał lekko pochylony nad umywalką, opierając się dłońmi o
jej brzegi. Był kompletnie nagi.
Oddech zamarł jej w krtani, nie była w stanie poruszyć się ani
odwrócić oczu, nawet wówczas, gdy powoli podniósł głowę i spojrzał
na nią. W najśmielszych marzeniach nie przypuszczała, że ciało
mężczyzny może być tak piękne. Szerokie gładkie plecy, wąski pas,
płaski brzuch, jędrne pośladki, wydatna męskość.
- Deirdre? - wymówił chrapliwym głosem. Spojrzała mu w oczy,
on zaś bez żadnego skrępowania odwrócił się do niej przodem i
127
RS
uczynił dwa długie kroki, stając tak blisko, że mogła go dotknąć.
Powtórzył jej imię, tym razem szeptem.
Była jak przykuta do podłogi, chwytała z trudem oddech, nie
mogła wykrztusić słowa. Więził wzrokiem jej szeroko otwarte oczy.
Otarł dłonią kropelki potu z jej nosa, potem obrysował kciukiem
zarys policzka, przesunął nim delikatnie po szyi nie zatrzymując się,
póki nie dotarł do brzegu elastycznego staniczka. Deirdre miała
uczucie, że się dusi, oddychała coraz szybciej. Dłoń Neila
powędrowała niżej, wsuwając się pod cienki materiał. Przygryzła
wargę, tłumiąc okrzyk, gdy dotknął wzgórka jej piersi i mimo że
patrzyła mu w oczy, była świadoma zmian, które zachodzą w jego
ciele.
- Nie miałem pojęcia, że tak wyglądasz - wymówił ochrypłym
szeptem. - Skrzętnie wszystko ukrywałaś.
Deirdre nie wiedziała, co powiedzieć. Nie mogła wprost
uwierzyć, że prawi jej komplementy ktoś, kto sam jest tak wspaniale
zbudowany. Z pewnością inne kobiety, które oglądały go w pełnej
krasie, były o wiele bardziej godne pożądania niż ona. I choć zdawała
sobie sprawę, że jest podniecony, dręczyły ją wątpliwości.
Palce Neila pieściły coraz bardziej zaborczo jej pierś.
- Zdejmij ubranie nalegał, oczy płonęły mu
powstrzymywanym pożądaniem. - Chcę cię zobaczyć.
Pokręciła przecząco głową.
- Dlaczego?
- Jestem spocona - wymówiła z trudem.
128
RS
- Wezmy razem prysznic. - Mały palec Neila dotknął
pieszczotliwie wrażliwej skóry wokół sutka.
- Nie mogę brać prysznica powiedziała cichutko.
- No to pozwól, bym cię wykąpał.
Czy sprawiła to zmysłowość jego słów, czy też coraz bardziej
natarczywa pieszczota, w każdym razie zdrowe kolano ugięło się pod
nią i, gdyby nie kule, na których się wspierała, z pewnością runęłaby
jak długa. Nie cofnął ręki,ona zaś nie mogła powstrzymać cichego
jęku, który wydarł się z jej ust.
- Dobrze ci? - wyszeptał, tuląc wargi do jej skroni i oddychając
coraz szybciej.
- Nie, proszę cię...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]