[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i pocałował ją w czoło.
- Zasługujesz na kogoś lepszego, kochanie. Naprawdę.
- Chcę ciebie - upierała się. - Proszę, pozwól mi się kochać, nieważne na
jak długo.
Westchnął, kiedy wtuliła się w niego. Tak bardzo jej pragnął. Sądził, że
pożądanie minie z czasem, ale ono wydawało się narastać i rodzić jeszcze inne,
nieznane mu dotąd uczucia.
- Proszę, Jasper - szepnęła, muskając jego wargi swoimi.
- 100 -
S
R
Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Zrzucił ubranie i oczami płonącymi
pragnieniem obserwował, jak powoli się rozbiera. Kochali się szybko i
niecierpliwe, tak głodni siebie, jak nigdy dotąd.
- Kochanie, obudzisz sąsiadów - szepnął - i Daniela...
- Nic na to nie poradzę - uśmiechnęła się radośnie - przy tobie całkiem
tracę panowanie nad sobą.
- Ja też...
- Kocham cię - szepnęła, kiedy przeciągnął mocną dłonią po jej plecach. -
Tak bardzo cię kocham.
Nie odpowiedział. Hayley słuchała jego oddechu i bicia serca, kiedy
odpływał w sen, wciąż tuląc ją mocno w objęciach.
ROZDZIAA SZESNASTY
Hayley poczuła zarówno ulgę, jak i rozczarowanie, kiedy następnego
ranka zeszła na dół do kuchni i zobaczyła, że Jaspera nie ma w domu. Pewnie
wyszedł do pracy - pomyślała.
Na stole leżała kartka z krótkim zapiskiem.
Odwiozę Daniela do szkoły.
Hayley wciąż zle się czuła. Było jej słabo i nie mogła patrzeć na jedzenie.
Męczyły ją poranne mdłości.
Po lekkim śniadaniu, które ledwo przełknęła, zdecydowała się wziąć
prysznic i jechać do salonu, gdzie była umówiona z Lucy.
Przyjaciółka, widząc bladą i ściągniętą twarz Hayley, skrzywiła się.
- Widzę, że wynik był pozytywny. Dziewczyna skinęła głową, ostatkiem
sił powstrzymując łzy.
- Nie wiem, co powiedzieć - odezwała się Lucy. - Czuję, że on cię
zostawi.
- Jestem jego żoną. - Hayley pociągnęła nosem.
- 101 -
S
R
- Wiem, ale jak długo jeszcze?
- Niewystarczająco.
- On cię wykorzystuje, Hayley. Będzie ci lepiej bez niego.
- Wcale nie. To wspaniały facet, naprawdę.
- Spróbuj to powiedzieć pani Beckforth. Przyjdzie do ciebie na dziesiątą.
Hayley poczuła, że znów musi iść do łazienki.
- Uch...
- Chciałam dać mu szansę, ale chyba na nią nie zasługuje - powiedziała
Lucy. - Czy ty naprawdę tego nie widzisz? Ożenił się z tobą, żeby położyć łapę
na wielkich pieniądzach, ale nie daje grosza ani matce, ani swojemu synowi.
Zobaczysz, że z tobą będzie tak samo, jeżeli oczywiście zdecydujesz się
powiedzieć mu o ciąży.
Hayley przygryzła wargę, niepewna, czy powinna zdradzić przyjaciółce
to, o czym mówił jej Jasper.
- Nie bądz naiwna - mówiła dalej Lucy - kiedy z tobą skończy, potraktuje
cię tak samo jak Miriam.
- Zawsze istnieje druga strona medalu, jakieś drugie wyjście - mruknęła
Hayley, na co Lucy przewróciła oczami.
- Już cię przekabacił?
- Jestem pewna, że zle go oceniasz.
- Jeszcze zobaczymy. - Lucy nie wyglądała na przekonaną.
Do salonu weszła pierwsza klientka i Hayley odetchnęła z ulgą.
Punktualnie o dziesiątej znów zabrzmiał dzwonek i w drzwiach pojawiła
się June Beckforth.
Zamiast zwyczajowego przesłodzonego uśmieszku, miała wybitnie
niesympatyczny wyraz twarzy.
- Dzień dobry pani - przywitała ją Hayley grzecznie.
Szare, zimne oczy June obcięły ją bezczelnie od stóp do głów.
- 102 -
S
R
- A więc to ty jesteś jego nową cizią - ironicznie skrzywiła wargi. -
Spodziewałam się, że będziesz miała więcej rozumu, zważywszy na to, co ci o
nim opowiedziałam.
- Jestem żoną Jaspera, jeżeli to właśnie miała pani na myśli -
odpowiedziała Hayley spokojnie, próbując nie dać się zastraszyć jadowitym
spojrzeniom swojej rozmówczyni.
June wybuchnęła nerwowym i grubym śmiechem, brzmiącym, jakby
dobiegał z na wpół zatkanej rury.
- Wydaje ci się, że jesteś taka cwana, bo za niego wyszłaś? Ale to nie
potrwa długo. Znam testament Geralda, w końcu to mój syn wprowadzał do
niego zmiany.
Hayley słuchała ze zmarszczonymi brwiami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •