[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Lubimy się, panno Georgio, wszystko będzie dobrze.
Rozległ się dzwonek do drzwi. Przyjechała taksówka. Wsiedliśmy i całowaliśmy się dalej.
Minęło zaledwie parę chwil, a już znalezliśmy się pod domem Jas i musiałam wysiąść i
opuścić Masima. O nieeeeee& byłam taka zakochana!
Pocałował mnie znowu o zrobił smutną minę.
- Będę za tobą tęsknił.
Wysiadła, zupełnie oszołomiona, i pomachałam za odjeżdżającą taksówką.
Wtedy uświadomiłam sobie, że płaczę. Naprawdę. Nie udawałam. Było mi tęskno i
smutno. To wszystko wydawało się snem. Wciąż jeszcze czułam na wargach jego
pocałunki.
Dziś już na pewno nie usnę. Zresztą nie chcę. Chciałbym zapamiętać to spotkanie na całe
życie.
Poszłam do tylnego wejścia. Noc była piękna, niebo poczerniało, w gdzieś w oddali
pohukiwała sowa. W innych okolicznościach tylko by mnie to zirytowało, ale teraz
______________________
*Bellissima (wł.)  najpiękniejsza; **Chyba du bist& (niem.)  chyba jesteś dobra
dziewczyna. Jesteś cudowna jak za wielkie pieczone prosię. Chcę cię całować. O tak, o tak.
pomyślałam:  Dobranoc, panie Sowo, mam nadzieję, że tej nocy pani Sowa dotrzyma ci
towarzystwa& chyba że to ty jesteś panią Sową, a skoro tak, to życzę ci miłych chwil
spędzonych z panem Sową. A jeśli jesteś samotna, zawsze możesz się przespać w łóżku
Jas. Jeśli lubisz wypchane sowy, czeka cię odlotowa zabawa! .
Tak, to już koniec. Opowiadam żarty sowom. To znak, że jestem zakochana.
Weszłam do domu i na paluszkach zakradłam się na górę do pokoju Jas. Leżała zwinięta
w kłębek, ze śnieżną sową w objęciach. Hmm& %7łyj i pozwól żyć innym  tak brzmi moje
motto.
Rozebrałam się i umościłam między moimi przyjaciółkami sowami.
Bla, bla, bla, ple, ple, ple
Niedziela, 24 lipca
Obudziłam się skoro świt, czyli o wpół do dziesiątej. Jas jeszcze chrapała po swojej
stronie łóżka. Przez chwile nie wiedziałam, gdzie jestem, ale szybko wszystko mi się
przypomniało.
Oooooch, Masimo& Już za nim tęskniłam. Pewnie jest teraz w Rzymie. Ciekawe, czy myśli
o mnie.
Kocham cały świat, więc pójdę i do kuchni i spytam mamę Jas, czy mogę zanieść herbatę
mojej grzywiastej przyjaciółce.
Zeszłam na dół. Pusto. Na stole w kuchni leżał liścik:
Kochana Jas!
Pojechalismy na mala wycieczke. Byc może wrocimy dopiero wieczorem. Na sniadnie macie jajka i
reszte. Może pozniej będziecie mialy ochote na pizze, wiec zostawiam troche pieniędzy. Bawcie
sie dobrze.
Buziaki,
Mama
O rany. To się nazywa właściwa opieka nad dzieckiem! Jedzenie, kasa, brak rodziców w
domu. Czad.
Zrobiłam herbatę i nawet ugotowałam jajeczko dla Jas, bo wiem, że ona przepada za
jajkami. Umieściłam wszystko na tacy i poszłam do jej pokoju.
Postawiłam tace na stoliku i pochyliłam się nad moją przyjaciółka. Wzięłam jedną z
mniejszych sów i przyłożyłam jej dziobek do ust Jas.
Gwałtownie usiadła na łóżku, cała nabzdyczona, a grzywka jej sterczała na wszystkie
strony jak miotła, w którą strzelił piorun.
- Co robiłaś? Czy jesteś pewna, że nikt cię nie widział, jak wracałaś?
Odparłam, że jej rodzice pojechali na wycieczkę, a potem dodałam:
- Nie chcesz wiedzieć co zaszło między mną a moim nowym chłopakiem, Bogiem Miłości?
- Nie.
Na pewno chciała. To jasne.
W moim pokoju
16.00 A więc tak. To już oficjalna wiadomość, bo powiedziałam Jas, że Masimo jest
moim nowym chłopakiem. Poszłam do cukierni, pogrymasiłam trochę i w końcu wybrałam
włoskie ciacho.
Ile godzin minęło od naszego ostatniego pocałunku? Już mam objawy abstynencji.
Zadzwoniłam do Rosie:
- Ro Ro, czy Sven głaskał cię kiedyś po szyi?
- Tylko wtedy, kiedy miał na sobie rękawice do prac w ogrodzie. Bo co?
- Bo wczoraj w nocy Masimo właśnie to robił. Było bosko. I doszliśmy do punktu
czwartego, ale cztery razy.
W tym samym momencie do pokoju nieoczekiwanie wszedł mój Vati i spytał:
- Co to jest punkt czwarty?
Wdarł się w moją intymną sferę. Blee. Spojrzałam na niego i odparłam:
- Tato, to prywatna rozmowa.
17.30 Przyjechał wujek Eddie. Uciekłam na górę zanim zdążył opowiedzieć jakiś
 dowcip .
Muszę przestać w kółko myśleć o Masimie. Zajmę się czymś, co mnie całkowicie
pochłonie.
18.30 Przydałaby mi się zalotka do rzęs. Wszystkie modelki z  Como jej używają.
19.00 Dzwonek do drzwi.
Przyszła jakaś kumpelka mamy z aerobiku. Ciekawe po co. Jej koleżanki wpadają do nas
zwykle tylko wtedy, kiedy przyjeżdżają strażacy.
19.30 O nie, tylko nie ABBA.
20.00 Libby śpiewa Tańczącą krowę.
20.30 Co one tam robią? Słyszę tylko śmiech mamy i Libby. I bardzo głośną muzykę. I
co jakiś czas huk, jakby ktoś się przewrócił.
21.30 Jest coraz gorzej. Nigdy nie słyszałam takich śmiechów i pisków. Co one tam
wyprawiają?
21.40 Dosyć tego. Puściły piosenkę z filmu Goło i wesoło. Tę z końcówki, kiedy faceci
się rozbierają i tańczą na golasa. Jej tytuł to chyba You Can Leave Your Hat On. Mama i
jej kumpelka piszczą i drą się:  Zdejmuj ciuchy! . Chyba zejdę na dół i poproszę o ciszę.
21.45 Kiedy otworzyłam drzwi salonu, wujek Eddie kołysał pupą w rytm muzyki. Był w
samych gaciach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amkomputery.pev.pl
  •