[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tajnymi dokumentami&
Mało&
Jeszcze pani mało?
Nie, ja chcę czegoś najokropniejszego. Najgorsze niedopatrzenie, jakie można sobie
wyobrazić, z ogólnopaństwowymi skutkami.
Były wojskowy zamyślił się głęboko.
Chyba najgorsze, co tylko można wymyślić, to zapomnienie o zmianie szyfru.
A jak to się załatwia?
Na pewno nie przez telefon.
A przez co?
Odręcznie. Wyjmuje się z pancernej szafy kopertę z odpowiednim numerem.
I co może być?
Można zapomnieć kluczy od tej szafy i dostać nagle pilną wiadomość pisaną nowym
szyfrem&
No i co może być, jak się zapomni?
Wszystko, co tylko sobie pani zdoła wyobrazić. Ogólnopaństwowa katastrofa&
Po wynalezieniu jeszcze kilku kataklizmów dałam mu spokój, bo wydawał się wyczerpany
umysłowo. Za pomocą skomplikowanych wysiłków spotkałam przypadkowo na ulicy znajomego, o
którym świetnie wiedziałam, gdzie pracuje, chociaż oficjalnie był zupełnie czym innym. Kiedyś
robiłam dla niego drobną inwentaryzację i siłą rzeczy musiał się przede mną ujawnić. Z tym dla
odmiany zaczęłam się sprzeczać o mikrofon stereofoniczny, upierając się przy niewątpliwych
bzdurach. Wyprowadzony z równowagi facet udzielił mi olśniewających informacji.
Teraz już mogłam być zupełnie pewna, że banda Szkorbut dokonała nie byle jakich
usprawnień. Wiedziałam, czym i w jaki sposób zamierzają kierować, co i w jaki sposób mogą
włączać, wiedziałam, dlaczego próby odbywały się właśnie w takim, a nie innym terenie, i dlaczego
badano urządzenia za pomocą logatomów. Mgliście, bo mgliście, ale wiedziałam. Gdybym się na
tych fidrygałach elektroakustycznych lepiej znała, niewątpliwie miałabym przed oczami jasny
obraz całej aparatury ze wszystkimi ulepszeniami włącznie, ale posiadanie przed oczami jasnego
obrazu czegokolwiek z tej dziedziny było dla mnie nieosiągalne, nawet gdybym obejrzała to
wszystko w naturze siedemdziesiąt razy. Wcale mnie to nie martwiło, bo ostatecznie nie chodziło
mi przecież o te drobiazgi. Czy tam są jakieś skomplikowane przyrządy, czy też główny wynalazek
polega na zatknięciu drutu w kartofel, to mi jest wszystko jedno. Znam meritum sprawy, teraz
muszę dotrzeć do działających osób.
Wczesnym wieczorem wróciłam do domu, usiadłam na tapczanie i pełna mściwego triumfu
roziskrzonym wzrokiem wpatrzyłam się w telefon. Zadzwonić? Zawiadomić go o konieczności
wstrzymania prób z torem B? Im dłużej to będzie trwało, tym lepiej, każde zastopowanie ich
działalności jest mi szalenie na rękę. A przy tym niesłychanie ponętna była dla mnie myśl, że, być
może, doprowadzę go tym do rozstroju nerwowego!
Jak było do przewidzenia, nie wytrzymałam. Z bijącym sercem wykręciłam numer.
Słucham powiedział głos, na dzwięk którego wszystko mi w środku podskoczyło. Przez
moment poczułam głęboki, bardzo głęboki żal, że to wróg i bandyta&
Szkorbut powiedziałam stanowczo i przezornie nie czekając na oddzwięk, ciągnęłam dalej
uprzejmym tonem: Cieszę się bardzo, że X tak dobrze działa, to miło& Radziłabym wstrzymać
próby z torem B, bo za dużo osób już na nie czeka. Zdalne kierowanie obiektywem aparatu
fotograficznego to cenna rzecz, szkoda byłoby to ujawnić, nieprawdaż? Wyłączam się, koniec
meldunku. I natychmiast odłożyłam słuchawkę.
Siedziałam i czekałam w okropnym napięciu i z zapartym tchem. Czułam się trochę tak jak
jadowita żmija, która przez złośliwość wlazła do przewodu gazowego. Co z tego wyniknie? Jak się
dowiedzieć, gdzie oni są? Jak on się nazywa? Kim jest oficjalnie? Jest duża szansa na to, że będą
mnie chcieli unieszkodliwić, bo za dużo wiem. Przez telefon tego nie zrobią, przynajmniej jeden
będzie się musiał ujawnić i to chyba tylko ten jeden, który mnie zna i wie, jak wyglądam. Możliwe,
że w wyniku własnych, niepoczytalnych czynów zginę tragiczną śmiercią, ale już mi jest wszystko
jedno! Będę popełniać te szaleństwa konsekwentnie i do końca!&
Telefon zadzwonił po kwadransie. Kończyłam trzeciego papierosa, cały czas siedząc w tym
samym miejscu i wpatrując się w słuchawkę dzikim, hipnotyzującym wzrokiem. Podniosłam ją z
uczuciem zbliżonym do tego, jakie ma człowiek, wpadający głową naprzód w grząskie, czarne
bagno.
Słucham&
Dobry wieczór&
Opanowałam się z największym wysiłkiem.
Kto mówi? spytałam stanowczo, chociaż nie miałam co do tego najmniej szych
wątpliwości.
Nie poznajesz starych znajomych?
Nieco trudno poznać starych znajomych, którzy mi się nigdy nie przedstawili odparłam
bez namysłu. Niekonsekwentna idiotka pomyślałam równocześnie ze wstrętem. Trzeba się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]