[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niewykluczone, że sir Chase zechce zatrzymać ten list jeszcze przez jakiś czas. Ja w
każdym razie nie zamierzam się z nim rozstać. Ani z wekslem Harry'ego. Nie oddam
ci ich, dopóki nie będę pewna, ze wycofałeś się z tych nikczemnych interesów. Jeśli
tego nie zrobisz, przekażę oba dokumenty władzom. Uwierz mi, że to zrobię, a wtedy
cała odpowiedzialność za to, co stanie się z twoją żoną i dziećmi i całym majątkiem,
spadnie na ciebie. Wrobiłeś mnie, więc teraz ja odwdzięczam ci się tym samym.
- Zrobisz to, co każe ci twój mąż.
- Jedyną dobrą rzeczą, jaką zrobiłeś w ciągu ostatnich lat, było to, że przyjąłeś
absurdalny zakład, który zaproponował ci sir Chase. No i poślubiłeś Hannah, na którą
nie zasługujesz. Nie pomyślałeś nawet, żeby zapytać, jak się układa moje małżeństwo,
ale i tak ci powiem, że jestem szczęśliwa. Bardziej niż kiedykolwiek mogłabym
przypuszczać. Trudno mi sobie wyobrazić wspanialszego mężczyznę. Od lat o takim
marzyłam i marzenie się spełniło.
Caterina mówiła do ojca, ale patrzyła przy tym na męża. W jego oczach
pojawia się najpierw zaskoczenie, a potem czułość i miłość. Widziała, że rozbawiło go
- 168 -
S
R
to wyznanie, tak odmienne od wrogiej niechęci, którą uparcie demonstrowała, gdy
walczył o jej rękę.
Zaskoczony Chester spojrzał na zięcia, szukając u niego potwierdzenie słów
córki, ale całą odpowiedzią, jaką uzyskał, był tylko tajemniczy uśmiech. To przelało
już czarę goryczy i nagle zrobiło mu się siebie bardzo żal.
- Widzę, że udało się ją panu poskromić. Dobra robota. %7łałuję, że nie dostała mi
się żona, która sama z siebie, bez żadnej presji, mówiłaby o mnie w ten sposób. Na to
jednak nie mogę liczyć. Przynajmniej nie teraz.
Caterina była zaszokowana jego słowami, ale starała się tego po sobie nie
pokazać.
- Może byłoby inaczej, gdybyś troszczył się o nią tak samo jak o Harry'ego?
Czy Harry zrobił cokolwiek, żeby cię uszczęśliwić?
- On jest moim jedynym synem. Muszę mu zapewnić dobry start. Każdy ojciec
o tym wie. Dałem mu wszystko to, co dawano mnie. Mój syn będzie dżentelmenem, i
to wystarczająco zamożnym, by fortuna wyniosła go na szczyty. Zawsze do tego
dążyłem.
- Nie uważasz, Chester, że aby zostać dżentelmenem, Harry musi się zacząć
zachowywać jak dżentelmen? - zapytał sir Chase. - Może na tym powinieneś skupić
swoje wysiłki, zamiast uczyć go, jak oszukiwać pracodawców, nadużywać zaufania
ojca i trwonić jego pieniądze?
- A pan, sir Chase? Czy pan nie trwonił pieniędzy swojego ojca?
- Nie. Trwoniłem własne. Był to mój wybór i nikogo tym nie krzywdziłem. Zaś
pański syn powinien się nauczyć, co to szczerość, współczucie i odpowiedzialność za
własne czyny. No i oczywiście dyskrecja.
- Nie można tego oczekiwać po dwudziestoletnim młodzieńcu.
- Ja w jego wieku byłem już odpowiedzialny i jestem pewien, że pan też.
- Harry jest jeszcze bardzo niedojrzały.
- Tym bardziej nie powinien go pan spuszczać go z oka.
- Dlaczego? Co takiego pan o nim słyszał?
- Wystarczająco dużo. Przegrał do mnie dwadzieścia tysięcy gwinei, zapomniał
już pan?
- 169 -
S
R
Caterina postanowiła zmienić temat rozmowy.
- Kiedy wspomniałeś o Hannah, odniosłam wrażenie, że w twoim głosie słyszę
żal. A przecież ona tak się stara być dla ciebie dobrą żoną.
Było to dość bezczelne stwierdzenie, bo nie powinna się wtrącać w jego sprawy
osobiste. Nigdy wcześniej tego nie robiła.
Stephen Chester powoli podszedł do okna, stanął obok Cateriny i popatrzył na
smagane deszczem sosny.
- Hannah była dla mnie pocieszeniem, ale zbyt szybko zdecydowałem się na
drugie małżeństwo. Bez względu na to, jak się stara, nigdy nie będzie tą, do której
tęsknię.
- Nie wiedziałam, że wciąż tęsknisz za mamą.
- Nie mówię o twojej matce - odparł z rozmarzeniem i smutkiem zarazem. -
Mówię o Amelie. To ją zawsze kochałem.
- Ciotkę Amelie? Lady Elyot?
- Myślałem, że wszyscy się domyślają. Ona wiedziała. Kiedy twoja matka
zmarła, poprosiłem o rękę Amelie. Zrobiłem to wcześniej niż mój brat...
- Lecz ona wybrała jego... dlaczego?
- Bo tak chcieli jej rodzice. Zachowała się jak posłuszna córka, a oni woleli
mojego brata, bo jako starszy dziedziczył tytuł i majątek. Nikt się temu nie dziwił.
Byłem wdowcem z trójką dzieci. Musiałem się wycofać.
- Nie wiedziałam... A kiedy stryjek umarł?
- Zrobiłem wszystko, żeby pomóc jej przez to przejść. Przeżyła kilka bardzo
ciężkich lat i wiem, że jest mi wdzięczna za pomoc. Jednak to tylko wdzięczność, nic
więcej... Nie mogła zostać w Buxton, ludzie za bardzo plotkowali.
- Nadal miałeś nadzieję?
- Tak. Wtedy Amelie zabrała cię do Richmond.
- Miała się w ten sposób odwdzięczyć.
- Nie, Caterino, to nie tak. Chciałem, żebyś do niej pojechała, ale wyłącznie ze
względu na twoje dobro. A potem spotkała lorda Elyota i już nie miałem żadnych
szans. Audziłem się, że jeśli stanę się tak bogaty jak mój brat czy lord Elyot, to może
- 170 -
S
R
wtedy zwrócę na siebie jej uwagę. Przeniosłem się do Richmond. Oficjalnie po to,
żeby być bliżej Hannah.
- Chciałeś być bliżej Amelie...
- Chciałem mieszkać w domu, w którym ona kiedyś mieszkała. Dlatego nigdy
nie chciałem się stamtąd wyprowadzić. Teraz widzę, że to był zły pomysł.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]